Serwis informacyjny mieszkańców Barlinka i okolic

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 

SEWD Centrum Drewna

 

WATEX sp. z o.o.

 

LUX-TRANS

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 SEWD Centrum Drewna

 WATEX sp. z o.o.

 LUX-TRANS


 piątek 19 lipca 2024r.   imieniny: Alfred, Arseniusz, Lutobor

Reklama

A A A
Image
Uśmiechy FTB mają już 20 lat!
Jeden z barlineckich zespołów tanecznych, Fabryka Tańca Barlinek, dawniej Uśmiechy, skończył właśnie 20 lat! Z tej właśnie okazji, postanowiliśmy przepytać kierownika zespołu. Zapraszamy więc do przeczytania wywiadu z Katarzyną Stanisławską.

Kasiu, w tym roku obchodzicie piękny jubileusz 20-lecia zespołu. Przybliż proszę czytelnikom historię zespołu. Jak to się zaczęło, kto go założył? Jak Ty do niego trafiłaś?
Zespół założyła w maju 1995 roku Pani Leokadia Malanowska, który przez kilka miesięcy prowadziła sama. Początkowo nie miał on nazwy. Ilość zgłaszających się chętny do tańca dzieci przerósł najśmielsze oczekiwania. Od samego początku w zespole pracował mój mąż Piotr, który był tam akustykiem. Ja trafiłam do „Uśmiechów” we wrześniu 1995, kiedy to Pani Leokadia poprosiła mnie do współpracy, jako swoją dawną uczennicę. A właściwie trafiłam tu dzięki temu, że mój mąż pochwalił się, że to ja jestem jego żoną.

Image

Dlaczego zmieniliście nazwę zespołu?
Byłam bardzo przeciwna zmianie nazwy zespołu, bo uważałam że tamta jest dobra. Ale młodzież chciała być bardziej nowoczesna. Już nie chciała być „Uśmiechami” tylko marzyła im się jakaś anglojęzyczna nazwa. Starsi tancerze chcieli się odizolować od młodszej grupy i powstało „Dance OK!”. Później również i te młodsze nie chciały być już „Uśmiechami”. Po wszystkich propozycjach i zawirowaniach, najpierw włączyliśmy człon miasta, czyli Barlinek Uśmiechy  i w końcu nazwa, na którą zgodzili się wszyscy czyli Fabryka Tańca Barlinek. Michalina Makowska zrobiła logo, które funkcjonuje do dzisiaj. Nazwa zespołu przede wszystkim zawiera nazwę miasta, z którym jestem bardzo związana. Swoją genezę ma też pomysł o włączenie nazwy miasta do nazwy zespołu. Pierwsza zaproponowała to doradca Pana Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, Pani prof. Katarzyna Duczkowska – Małysz, z którą spotkaliśmy się kiedyś na występach w Prenzlau podczas Rajdu Rolników. Ona jako pierwsza zasugerowała, że nazwa „Uśmiechy” jest trudna do wymówienia szczególnie Niemcom. Powiedziała wtedy, że fajnie byłoby to zmienić, ponieważ jesteśmy z pięknej miejscowości i żeby to właśnie zaakcentować. To było w roku 2003. Ile osób w tej chwili liczy zespół?
W tej chwili zespół liczy ponad 100 osób w samym Barlinku. Istnieje jeszcze maleńka grupa w Mostkowie i duża ponad 40-osobowa w Przelewicach, którą prowadzi instruktor Katarzyna Gradowska.

REKLAMA

Zdobyliście wiele nagród – chyba trudno je zliczyć. Która z nich jest dla Was najważniejsza?
Rzeczywiście trudno zliczyć te wszystkie nagrody. Dostaliśmy m.in. Perełkę Turystyczną za 2012 rok, Złotą Gęsiarkę w 1997 roku i zdobyliśmy III miejsce w Otwartym Pucharze Polski w Tańcu Nowoczesnym Inowrocław 2013. Jednak najważniejsze nagrody to są te od serca. Zespół posiada zaszczytny tytuł Przyjaciela Fundacji „Mam marzenie” i Przyjaciel „Bratka”. W niektórych przypadkach nie pokazujemy swoich umiejętności tanecznych, ale pokazujemy nasze wielkie serca, jak potrafimy współpracować i jaki mamy stosunek do drugiego człowieka. Ważne jest to, że potrafimy się skrzyknąć, potrafimy zebrać pieniądze bo spełniliśmy już 5 dziecięcych marzeń. Jednym z nich była „Motyla wróżka”. Nieuleczalnie chora dziewczyna miała marzenie zostać właśnie tą Motylą Wróżką. Zebraliśmy więc pieniądze i pojechaliśmy do Skwierzyny. Ona przypięta linami przez klub wspinaczkowy ze skrzydłami – latała a my byliśmy jej asystentami.

Drugie marzenie spełniliśmy tutaj, w Barlinku. Była to dziewczyna, której udało się spełnić materialne marzenie – telewizor z kinem domowym. Dodatkowo była wielką fanką Dody. Zrobiliśmy jej więc niespodziankę. Michalina Paszek przebrała się za Dodę, śpiewała i wręczyła jej zdjęcie z autografem – autentycznym podpisem Dody. Spełniliśmy jeszcze marzenie jednego z mieszkańców Barlinka i kupiliśmy mu komputer. Mamy bardzo mały budżet, jednak dzielimy się tym co mamy. Jak spełnialiśmy marzenia w Gorzowie, zawsze jeździliśmy na własny koszt. Nikt nie liczył wtedy pieniędzy. Robiliśmy także koncerty charytatywne. Ważną dla nas nagrodąjest też uśmiech ludzi starszych. Już dwa lata chodzimy do oddział opiekuńczo – pielęgnacyjnego. Te wizyty poprzedzone są akcją „kartka świąteczna”. W porozumieniu z Panią Haliną Wojciechowską przygotowujemy kartki świąteczne dla pensjonariuszy. Idziemy tam zawsze ze słodkimi drobiazgami. Myślałam, że akcja się nie przyjmie. Jednak okazało się że było tylu chętnych, że kartek było więcej niż pensjonariuszy, więc odwiedziliśmy również oddział dziecięcy. Wielką nagrodą jest również Gala Integracyjna z Bratkiem, bardzo wyczekiwana każdego roku.

W jakich miejscach występowaliście i który wyjazd najbardziej zapadł Wam w pamięć?
Przede wszystkim nasz ukochany Barlinek. Później powiat, województwo i oczywiście zagranica – Courrieres we Francji, Eksjo w Szwecji, Schneverdingen i Prenzlau w Niemczech. Jeśli chodzi o ostatnie to nasza współpraca bardzo dobrze się rozwija i chcemy, żeby to trwało jak najdłużej. Najbardziej prestiżowym występem był koncert w Europarlamencie w Brukseli w październiku 2010 r. W miejscu gdzie wiszą wszystkie flagi Państw zrzeszonych w Unii Europejskiej. Tam gdzie najwięksi Europy podają sobie ręce. Pojechaliśmy wtedy z zespołem Top Dance z Pełczyc pod kierownictwem Marzeny Luisetto na zaproszenie Ministra i naszego patrona honorowego Pana Marka Gróbarczyka. Jesteśmy mu za to niesamowicie wdzięczni. Fantastyczne wyjazdy to również te na Targi Poznańskie, gdzie reprezentujemy województwo zachodniopomorskie, Jarmark Jakubowy w Szczecinie, Piknik nad Odrą w Szczecinie czy też Dni Barlinka.

Image

Opowiedz proszę krótko o programie artystycznym zespołu.
Różnorodność i polifonia. Od piosenki i ruchu przez klasykę, modern, jazz, hip – hop i tańce do musicali. My się nie zawężamy do jednej dziedziny, bo każdy taniec ma swojego odbiorcę. Musi przyjść na koncert babcia, młodzież ale również osoby, które chcą wyciszenia i spokoju.

W jaki sposób można się do Was przyłączyć? Czy tańczyć może każdy?
Wystarczy przyjść we wtorki lub czwartki na ul. Leśną do Europejskiego Centrum Spotkań, tam gdzie odbywają się nasze próby lub do mnie zadzwonić. Skoro śpiewać każdy może to i tańczyć też każdy może. Jak rodzą się pomysły na nowe układy taneczne i te piękne stroje w których się prezentujecie?
Nie wiem skąd biorą się pomysły. Dużo takich pomysłów rodzi się we śnie. Muszę wtedy szybko wstać i zanotować, żeby mi nie umknęło. Jeśli chodzi o stroje to jestem antytalentem manualnym, więc Pani Bogusia Majocha, nasza krawcowa upina te stroje na mnie, szyje prototypy. Każdy nowy taniec to nowy strój. Zdarzają się oczywiście konkretne liftingi.

Od 20-lat jesteście „lokalnym dobrem” rozpoznawalnym nie tylko w regionie, ale również poza granicami kraju.  Czujecie odpowiedzialność z tego tytułu?
Przede wszystkim bardzo się cieszę, że tak pięknie zostało to nazwane, ale takteż właśnie się czujemy. Chcemy być dalej Barlinkiem w nazwie. Czujemy bardzo dużą odpowiedzialność z tego tytułu i staramy się trzymać poziom i godnie reprezentować swoje miasto, powiat, województwo i kraj. Dlatego chcemy wspólnie z młodzieżą wprowadzać jak najwięcej folkloru. Taniec „Hanki” w choreografii Marzeny Luisetto robi ogromną furorę. Podśpiewują to wszyscy.

Image  

Kasiu, pytanie może trochę prywatne – czym dla Ciebie jest zespół? Czy to, że tańczy w nim Twoja córka Aleksandra a akustykiem jest Twój mąż Piotr ma dla Ciebie duże znaczenie? Masz w nich wsparcie?
Ja tym zespołem żyję i oddycham. To jest praca, która się nigdy nie kończy. Historia taneczna mojej córki w zespole jest dość prozaiczna. Jak była bardzo malutka nie miałam jej z kim zostawiać w domu, więc zabierałam ją na zajęcia. Ola tańczy już od 3 roku życia. Miała oczywiście wahania, raz chciała tańczyć za chwilę znowu nie, jednak pokochała to na tyle, że postanowiła zostać w zespole. Denerwuje mnie tylko to, że to ja pilnuję jej strojów i o wszystkim muszę przypominać, więc rola mamy nawet na zajęciach się nie kończy. Mąż jest dla mnie bardzo dużą pomocą. Z resztą w mężu i w córce mam ogromne wsparcie. W Oli powiew świeżości i energii a w mężu pomoc od strony muzycznej. Od lat to właśnie on montuje mi utwory, szuka dobrej muzyki. Pracujemy również w domu, strasznie się przy tym kłócąc. Kłócimy się o każdy kawałek utworu, nawet o 8 sekund. Jednak są to kłótnie krótkotrwałe i konstruktywne, które kończą się tym czym się kończą. Czyli zmontowaniem utworu końcowego. Fabryka Tańca Barlinek to zgrana rodzina?
FTB to bardzo zgrana rodzina. Widać to na wyjazdach integracyjnych i akcjach charytatywnych. Wielka pomoc jest również w rodzicach, którzy nie liczą czasu i pieniędzy. Mamy wspaniałych rodziców między innymi mamę, Patrycji i Klaudii Lis, która nas po prostu żywi. Podczas warsztatów Pani Lis przynosi nam pierogi, bułki z pieczarkami, kebaby, spaghetti. Nawet nasi choreografowie wiedząc, że będzie Pani Lis , nie zamawiają jedzenia na telefon, bo wiedzą że właśnie tutaj czekają na nich przepyszne dania. Chciałam jeszcze dodać, że ta Pani za to jedzenie nigdy nie wzięła nawet złamanego grosza. Robi to z dobrego serca. A gotuje tak, że Magda Gessler mogła by się od niej jeszcze wiele nauczyć. Masterchef jest dla Pani Lis.

Image

Spotykacie się poza próbami i występami?
Bardzo często spotykamy się u mnie w domu na dzikich naradach. Wspólnie również wyjeżdżamy. Nie tak dawno byliśmy z 10-osobową grupą w Brukseli na zaproszenie Posła Czesława Hoca. Trudno jest prowadzić tak duży zespół?
Bardzo trudno. Nie jest to moja praca zawodowa, bowiem pracuję jako pedagog w Szkole Podstawowej nr 1 i pedagog terapeuta w „Bratku”. Jednak jeśli się to dobrze logistycznie poukłada i ma się ogromne wsparcie w postaci swoich współpracowników wszystko można zgrać. Wielką pomocą są dla mnie: do grudnia 2015 r. Magdalena Zynda – Lis znakomity choreograf i pedagog tańca, Marzena Luisetto również pedagog tańca i choreograf, Katarzyna Gradowska, która jest młodą bardzo obowiązkową dziewczyną i sama prowadzi filie, Andrzej Kuźnicki z zespołu Shock Dance ze Szczecina, Marzena Gaudyn – Kołodziejczyk z Gorzowa, Iwona Grzegorczyk z Ogniska Baletowego w Szczecinie, Anna Stefańska, wszyscy pracownicy Barlineckiego Ośrodka Kultury, "Stowarzyszenie Przyjaciół Zespołu Tańca „Uśmiechy” z Panią Prezes Martą Ogarewicz, Anną Plenzner, Katarzyną Gucia, Sławomirą Tumasz, Agnieszką Miśko, Anną Ślusarczyk, Katarzyną Staniszewską, Urząd Miejski w Barlinku, Danuta Tomiałojć, Jerzy Drobotko, Państwo Kłoda, Darek Dybiński, który opiekuje się naszą stroną internetową, mój maż Piotr i córka Ola oraz rodzice wszystkich tańczących dzieci. Co zobaczymy podczas koncertu 15 kwietnia?
Tutaj chciałabym zostawić Państwa w niepewności. Będą niespodzianki! Przyjdziecie Państwo to sami zobaczycie. Serdecznie zapraszamy na pierwszy koncert dla mieszkańców Barlinka 15 kwietnia o godz. 15.30. Tego samego dnia odbędzie się również drugi koncert o godz. 18.30 dla rodziców i gości zaproszonych.

Image

Jakie plany na przyszłość?
Przede wszystkim planujemy większą współpracę z Prenzlau. Marzy nam się obóz taneczny z grupą Millenium z Ukrainy. Poznaliśmy się właśnie w Prenzlau i już wtedy zawiązały się ciekawe przyjaźnie. Planujemy jakiś fajny wyjazd, może uda nam się zwiększyć budżet. Potrzebuję również zatrudnić na stałe jedną osobę. Ja niestety nie zawsze jestem dyspozycyjna a potrzebny jest ktoś, kto będzie prowadził z dziećmi zajęcia. Czego Wam życzyć w tym ważnym dla Was roku oraz na lata kolejne?
Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia a resztę się ogarnie. Jesteśmy pracowici i damy rade! Serdecznie dziękuję za rozmowę. Również dziękuję. Na zakończenie chciałabym zaprosić wszystkich byłych tancerzy, „stare Uśmiechy”, którzy chcieliby wziąć udział w Gali 15 kwietnia o godz. 18.30, na spotkanie, które odbędzie się 08 kwietnia (piątek) o godz. 19.00 w sali konferencyjnej Barlineckiego Ośrodka Kultury. Jeśli ktoś nie będzie mógł przybyć tego dnia proszę o telefon 782 757 938. Do zobaczenia na koncercie! Z Katarzyną Stanisławską rozmawiała monikary