Każdy wybierze swojego radnego

Zasadniczą kwestią, jaką poddawano analizie była waga jednego głosu, czyli aby w nowych okręgach była zbliżona lub taka sama liczba wyborców. Drugą istotną sprawą była wielkość okręgu – radni starali się, aby okręgi były w miarę zwarte i aby wyborca nie szukał swego lokalu wyborczego na drugim końcu gminy. Z punktu widzenia obywatela, zmiana jeszcze bardziej degraduje tzw. listy wyborcze na korzyść pojedynczego obywatela – łatwiej będzie wygrać wybory w okręgu osobie bezpartyjnej i niezrzeszonej, ale znanej i szanowanej w swoim okręgu.

REKLAMA

Każda osoba posiadająca zaufanie społeczne może być kandydatem do Rady Miejskiej. Z wyników poprzednich wyborów można wywnioskować, że to właśnie kryterium, a nie przynależność partyjna, miało największe znaczenie dla wyborców. Podobnie będzie zapewne podczas kolejnych w 2014 roku. Fakt ten potwierdza też tezę, że gmina nie jest polem do walk między koalicjami, a polem do używania zdrowego rozsądku i stosowania pragmatyzmu na każdym kroku.

Jak to było w wyborach w roku 2010? Otóż można powiedzieć, że były one w Barlinku bardzo niesprawiedliwe. Np. dawny Okręg nr 1 (1634 wyborców), obejmujący ulice Armii Polskiej, Chmielną, Górną, Kozią, Odrzańską, Podwale i Żabią wybierał tylko jednego radnego, a z Okręgu nr 6 (1683 wyborców), obejmującego ulice Kombatantów, Widok i 11 Listopada do Rady Miejskiej wchodziły do Rady Miejskiej dwie osoby. Głos oddany w Okręgu nr 6, miał więc prawie dwukrotnie większą wagę niż w okręgu nr 1.

Więcej o wyborach samorządowych 2010r. >>> 

Nowy podział na okręgi wyborcze Gminy Barlinek (pdf)

Dodaj komentarz