Piotr "Morales" Wróblewski

12 grudnia stoczył swoją pierwszą zawodową walkę w MMA. Zapraszamy do przeczytania wywiadu z reprezentantem Berserkers Barlinek Piotrem Wróblewskim. Piotrek, przede wszystkim przyjmij gratulacje od całej redakcji Barlinek24, z okazji Twojego pierwszego zawodowego zwycięstwa w MMA. Na gorąco, skomentuj walkę i swojego przeciwnika.

Dziękuję bardzo. Walka potoczyła się według planu, czyli rozpracowanie przeciwnika w stójce, wchodzenie pewne i dynamicznie, co zaowocowało trafieniem mocnym prawym prostym, po którym  rywala lekko zamroczyło. Po czym obaliłem przeciwnika i skończyłem dzieła w parterze duszeniem trójkątnym nogami.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z MMA?

Swoją przygodę zacząłem już w gimnazjum, jakoś w 2 klasie. Przyszedłem na trening i zakochałem się w bjj i w atmosferze na treningu. Spodobało mi się to, że już po miesiącu treningów poddawałem dużo starszych i silniejszych kolegów. Później doszły treningi zapasów, muay thai, boksu i stwierdziłem, że fajnie byłoby spróbować sił w MMA.

REKLAMA

Masz jakieś inne zainteresowania niż sporty walki? Prócz MMA nie ma żadnej innej pasji. Poświęcam MMA praktycznie cały czas, ale czasami znajdę chwilę żeby wyjść gdzieś ze znajomymi lub pomóc w domu.

Jak znalazłeś się w Berserkers?

W Berserkers Team znalazłem się przez przypadek. Kolega namówił mnie żebym przyszedł na trening razem z nim, bo po prostu nie ma z kim trenować.

Przeszedłeś na zawodowstwo. Jakie masz plany w związku z tym?

Na zawodowstwie tak samo jak na amatorstwie chcę wygrywać. Dążę do mojego marzenia, czyli pasa UFC. Na razie na swoim podwórku muszę pokazać, że jestem najlepszy. Później przyjdzie czas na światowe zwycięstwa.

Pamiętasz swój pierwszy pojedynek?

Hmmm... mój pierwszy pojedynek to walka na Mistrzostwach Polski ADCC  zaledwie po 2 miesiącach treningu w Berserkers Team. Ale dobrze wspominam te zawody, bowiem zająłem wtedy 4 miejsce i upewniłem się, że to jest ta rzecz którą chce robić. Kilka miesięcy później w Gorzowie odbyły się kolejne zawody, na których byłem już na najwyższym stopniu podium.

Foto: Tomasz Maga 

Która walka była najtrudniejsza?

Najtrudniejszą walką zdecydowanie była ta pierwsza na Arenie Berserkerów. Głównie przez stres, że coś nie wyjdzie. Ale po kilku udanych akcjach już byłem pewny swego.

Wsparcie trenerów i sponsorów jest chyba najważniejsze?

Bez trenerów niczego bym nie osiągnął. To oni wyciskają ze mnie 110% mocy i motywują do treningów. Bardzo się cieszę, że mam takich trenerów. MMA to bardzo drogi sport. Trzeba opłacać treningi, diety, masażystów itd.

Co planujesz w najbliższym czasie? W najbliższym czasie planuję dobrze podjeść w końcu święta idą. A tak na serio to od stycznia wchodzę już na pełne obroty. Na początku lekki rozruch a później już najwyższe obroty, żeby w kwietniu była jeszcze lepsza forma od tej, która jest dziś.

MMA postrzegane jest różnie. Mówi się o brutalności walk w klatkach. Jak Ty zachęciłbyś młodych ludzi aby zainteresowali się tym sportem?

MMA może się wydawać brutalnym sportem. Większość ludzi widzi dwóch mężczyzn którzy wchodzą do klatki i chcą się "zabić", ale to tylko pozory. Po pierwsze w MMA są zasady, po drugie jest sędzia który w czasie zagrożenia przerywa walkę. Każdy sport jest niebezpieczny jak uprawia się go zawodowo. A jak ktoś chcę przyjść na treningi, żeby się poruszać, to jest to dobra alternatywa. MMA rozwija wszystkie partie mięśniowe, koordynacje, kondycje i psychikę. Jest to lepsze niż siedzenie przed komputerem lub imprezowanie! Tak więc polecam wszystkim MMA!

Skąd pseudonim „Morales”?

Moje przezwisko "Morales" nadał mi brat wraz z kolegą . A wzięło się to z tego, że wrzuciłem zdjęcie na Facebooka na tzw. "napince" przed lustrem. Pod zdjęciem brat skomentował filmikiem z "Killera" jak "Morales" napina się w taki sam sposób jak ja.

Jak przygotowujesz się do walk?

Przygotowania zaczynają się u mnie w klubie pod okiem Nikodema Zatowki, który jest moim głównym trenerem. On dba głównie o moją kondycję i przygotowanie psychiczne. Organizuje również razem z menagerem naszego klubu Adamem Skałeckim, wyjazdy na obozy, treningi w innych klubach oraz sparingpartnerów i sponsorów, bez których na początku zawodowej kariery jest naprawdę ciężko. Gracjan Rynkiewicz przyjeżdża co poniedziałek żeby udoskonalać moją stójkę a co sobotę jeżdżę do Berserkers Team Stargard szlifować swój parter pod okiem Tomasza "Pająka" Stasiaka.

Czy jest jakiś zawodnik MMA, na którym się wzorujesz i w przyszłości chciałbyś być taki jak on?

Moim idolem jest Jose Aldo. Udowodnił on, że ciężką pracą można zdobyć wszystko. Przegrał ostatnio walkę, ale ja wierzę że wróci silniejszy i jeszcze zamknie usta niedowiarkom. Chciałbym kiedyś mieć okazję z nim potrenować. To jest moje drugie marzenie, zaraz po pasie UFC.

Zdarzyło Ci się kiedyś swoje sportowe umiejętności wykorzystać w innej sytuacji? Zdarzyło mi się wykorzystać moje sportowe umiejętności na ulicy w sytuacji zagrożenia. Ale nigdy nie używam ich bez najwyższej potrzeby. Wolę rozwiązać konflikt poprzez rozmowę. Serdecznie dziękuję za rozmowę.

Również dziękuję. Na zakończenie chciałbym bardzo podziękować trenerom: Nikodemowi Zatowce, Gracjanowi Rynkiewiczowi i Tomaszowi Stasiakowi. Podziękowania również dla Piotra Jeleniewskiego za cenne rady w okresie przygotowawczym. Mega podziękowania dla sparingpartnerów: Łukasz Szczerek, Dawid Żywica, Łukasz Korczynski i Dawid Wylęgała. Również wielki ukłony dla sponsorów: ESTO Sp. z o.o., Boys-Toys-Sport Motocykle s.c., Auto Centrum Zienkiewicz oraz Adriana i Krzysztofa. Podziękowania również dla mojego brata i managera klubu Adama Skałeckiego. Dziękuję wszystkim za mega doping, który dał mi dodatkowy zastrzyk motywacji! Dziękuje!

Z Piotrem Wróblewskim rozmawiała monikary 

Dodaj komentarz