Serwis informacyjny mieszkańców Barlinka i okolic

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 

BORNE FURNITURE Sp. z o.o.

 

SEWD Centrum Drewna

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 BORNE FURNITURE Sp. z o.o.

 SEWD Centrum Drewna


 środa 24 kwietnia 2024r.   imieniny: Aleksander, Egbert, Erwin

Reklama

A A A
Image
W drodze do Nepalu
Pisaliśmy ostatnio o wyprawie której celem jest zdobycie dziewiczego jeszcze sześciotysięcznika. Dziś publikujemy wywiad z alpinistami, uczestnikami "GBS Bank NEPAL Expedition" - Grzegorzem Kukurowskim i Jarkiem  Skowronem.

R: Czy traktujecie wyprawę „GBS Bank NEPAL Expedition ”, jako kolejną przygodę ?

GK: W pewnym sensie tak. Każdy wyjazd w góry jest dla nas przygodą, a im te góry są dalej i są większe, pobyt w nich dłuższy, cel bardziej ambitny, a rejon odmienny kulturowo od naszego, tym ta przygoda jest większa.

JS: Oczywiście, przygoda jest nieodłącznym elementem tego, co ogólnie nazywamy alpinizmem.

R: Skąd w Was tyle determinacji ?

GK: Kocham góry i chyba nie potrafiłbym bez nich żyć. A na pewno byłbym bez gór mniej szczęśliwy. Jeśli coś jest dla człowieka naprawdę ważne, daje mu szczęście i przynosi autentyczną satysfakcję, to determinacja nie jest niczym nadzwyczajnym. Jest jak najbardziej naturalna.

JS: Czy to jest determinacja? Ja po prostu będąc dorosłym facetem ciągle spełniam moje chłopięce marzenia. Marzenia o prawdziwie męskiej przygodzie.

{jgxtimg src:=[images/stories/fotogaleria/pakistan/50.jpg] title:=[Layla Peak Expedition Pakistan 2007] width:=[450]} 
Layla Peak Expedition Pakistan 2007

R: Nepal jest najbardziej wymarzonym celem wędrówek wysokogórskich, dla miłośników gór jest rajem na ziemi. Czy jest również  wymarzonym celem dla Was ? 

GK: Szczerze musze powiedzieć, że celem tegorocznej wyprawy pierwotnie był wschodni Tybet i dziewicze pasmo górskie w tym rejonie. To było nasze marzenie przez ostatni miesiące. Niestety niestabilna sytuacja polityczna w Tybecie nie pozwoliła nam na zdobycie wszystkich niezbędnych zezwoleń na działalność wspinaczkową w tym rejonie. Chińskie władze nie ułatwiają zagranicznym alpinistom wjazdu do Tybetu, kilka tygodni temu zawróciły z granicy kilkanaście wypraw – nie chcieliśmy się znaleźć w ich sytuacji i zmieniliśmy cel dosłownie kilka dni temu. Naturalnym wyborem stał się dla nas Nepal, o którym marzyliśmy już wcześniej.

R: Kiedy rusza Wasza wyprawa ?

GK: Najprawdopodobniej w ostatnim tygodniu października, do tej pory musimy uporać się z kwestiami organizacyjnymi tu w kraju. Tam na miejscu i tak czeka nas z pewnością mnóstwo niespodzianek i niejedna zmiana planów. Ale taka jest specyfika naszych wyjazdów, szczególnie jeśli celem są góry położone w krajach odległych geograficznie, a co się z tym wiąże również kulturowo, religijnie i mentalnościowo.

Image

R: Jaki jest cel wyprawy ?

GK: Chcemy dostać się w rejon Khumbu nieopodal masywu Mount Everestu, tam znajduje się wiele pięknych i trudnych sześciotysięcznych szczytów. Konkretną górę wybierzemy najprawdopodobniej już po dotarciu na miejsce i wstępnym rekonesansie. Na tę chwilę uwiodła nas jednak północno-wschodnia ściana Cholatse i o niej myślimy coraz częściej. Jeśli warunki jakie zastaniemy w ścianie będą dobre, to być może pokusimy się o najprawdopodobniej pierwsze polskie powtórzenie drogi amerykańskiej z 1984 roku.

R: Jak przygotowywaliście się do wyprawy ? Chodzi o kondycję fizyczną i nie tylko. Taka wyprawa wymaga hartu i wytrzymałości, no i oczywiście sporego nakładu środków finansowych.

GK: Zacznę może od środków finansowych właśnie. Zorganizowanie takiej wyprawy bez odpowiedniej kwoty nie jest niestety możliwe, dlatego tak ważne jest wsparcie z zewnątrz. Środki własne rzadko kiedy wystarczają na pokrycie wszystkich kosztów wyprawy. My mieliśmy to szczęście, że spotkaliśmy się ze zrozumieniem i chęcią autentycznej pomocy GBS w Barlinku. Bez finansowego wsparcia patrona naszej wyprawy, z pewnością nie doszłaby ona do skutku. Wsparcia finansowego udzielił nam również Burmistrz Miasta i Gminy w Barlinku Pan Zygmunt Siarkiewicz.

{jgxtimg src:=[images/stories/fotogaleria/pakistan/32.jpg] title:=[Layla Peak Expedition Pakistan 2007] width:=[450]} 
Layla Peak Expedition Pakistan 2007

Poza tym przygotowujemy się fizycznie. Ja biegam 2-3 razy w tygodniu po 10-20 km, staram się jak najwięcej wspinać, trzy tygodnie temu wróciliśmy z Jarkiem z Alp, gdzie udało nam się przejść dwie drogi, z tego jedną naprawdę trudną. Wszystko w ramach przygotowań do zbliżającej się wyprawy.
Reszta jest od nas zależna w niewielkim stopniu – mam tu na myśli głownie pogodę (uśmiech).Ta potrafi zdecydować o sukcesie lub niepowodzeniu każdej wyprawy.

R: Czy macie może jakiś sprytny plan wyjazdu, a może macie talent do układania formalności i pokonywania biurokracji ?

GK: Takiego wyjazdu nie da się zaplanować z dnia na dzień. Oczywiście pomaga nam doświadczenie z poprzednich wypraw, które organizowaliśmy, ale wiele rzeczy trzeba przewidzieć i przygotować dużo wcześniej. Bez kartki i długopisu się nie obejdzie. Żaden z nas nie wybaczyłby sobie, gdyby jakieś głupie niedopatrzenie zdecydowało o losach wyprawy. Przygotujemy się tak dobrze jak to będzie możliwe, wiemy też jednak, że jadąc do Indii i Nepalu możemy spodziewać się wszystkiego. Ale to też ma swój urok (uśmiech).

REKLAMA

R: Mieszkańcy Nepalu wielką wagę przywiązują do wyznawanej religii, czy to hinduizmu, czy to buddyzmu. Czy mnogość  cudownych świątyń i klimat tego kraju, jego religijność stanowi dla Was pokusę ?

GK: To prawda, Nepal jest fascynującym krajem i wybierając się do tego państwa położonego w Himalajach, cieszymy się nie tylko na same góry, ale również na spotkanie z inną kulturą, dla nas bardzo egzotyczną. Religijny tygiel jakim jest Nepal, w połączeniu z wyjątkowością wynikającą z położenia w najwyższych górach świata to coś więcej niż zwykła wyprawa. Mamy nadzieję, że po powrocie będziemy potrafili o tym co tam zobaczymy równie ciekawie opowiedzieć.

R: Co czuje alpinista podczas wspinaczki ?

GK: Że jest zimno, wieje, a do tego, że jest czasem strasznie stromo (uśmiech). A tak naprawdę to nie ma czasu na myślenie, trzeba się skoncentrować na tym właśnie konkretnym ruchu i to jest w danej chwili najważniejsze. Czasem myślę jeszcze sobie „co ja tu robię?”, ale jakaś siła pcha mnie do przodu dalej…

{jgxtimg src:=[images/stories/fotogaleria/pakistan/37.jpg] title:=[Layla Peak Expedition Pakistan 2007] width:=[450]} 
Layla Peak Expedition Pakistan 2007

JS: Z tym bywa różnie. Jeśli wszystko jest pod kontrolą, to są to naprawdę chwile, dla których warto żyć. I czasem nawet zaryzykować. Bywa też tak, że sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli, często jest to radykalne pogorszenie się pogody, i wówczas zaczyna się prawdziwa walka.
A że gra idzie o nasze życie, to nie zawsze jest wesoło...

R: A kiedy zdobywa szczyt, swój wymarzony cel ?

GK: Radość zwykle jest krótka, najważniejsze staje się zejście i bezpieczny powrót. Na prawdziwe świętowanie sukcesu jest czas po powrocie do bazy.

JS: Nie zawsze wygląda to jak w filmach. Bywa tak, że skrajne zmęczenie, połączone z dużym niedotlenieniem nie pozwalają na okrzyki radości, czy półgodzinne sesje zdjęciowe. Wiele zależy to od tego, ile wysiłku kosztowało nas zdobycie szczytu. Prawdziwa radość i satysfakcja często pojawia się dopiero na dole, kiedy możemy poczuć się bezpieczni(...)

R: Czym jest dla Was sukces ?

GK: Dla mnie sukces we wspinaniu to, podobnie jak w bankowości, systematyczne pokonywanie kolejnych stopni trudności. Najbardziej wymiernym tego przejawem jest oczywiście zrobienie trudnej drogi na pięknej górze w dobrym stylu z zaufanym partnerem. I żeby do tego szczyt był jeszcze dziewiczy (śmiech).

Dziękujemy Wam za rozmowę.

Podróże Barliniaków >>

  

Dodaj komentarz


Wpisy wulgarne, zawierające błędy ortograficzne, hejt, kłótnie, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane DUŻYMI LITERAMI), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj? Napisz do nas redakcja@barlinek24.pl lub użyj przycisku "Zgłoś administratorowi". Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Prosimy nie podpisywać anonimowych komentarzy z imienia i nazwiska. Regulamin komentarzy.

Twój komentarz nie został opublikowany? Skorzystaj z fb i komentuj pod postem na naszym profilu B24.

Kod antyspamowy
Odśwież