Serwis informacyjny mieszkańców Barlinka i okolic

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 

SEWD Centrum Drewna

 

WATEX sp. z o.o.

 

LUX-TRANS

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 SEWD Centrum Drewna

 WATEX sp. z o.o.

 LUX-TRANS


 środa 17 lipca 2024r.   imieniny: Aleksander, Andrzej, Bogdan

Reklama

A A A
0 1 1 1 1 1
Image
Wywiad z Burmistrzem Barlinka
W ostatnim czasie pojawiło się wiele sprzecznych opinii w ważnych dla mieszkańców Barlinka sprawach. Z prośbą o odpowiedź na kilka trudnych pytań redakcja Barlinek24 zwróciła się do Burmistrza Barlinka mgr inż. Zygmunta Siarkiewicza.

RED.:  4 września 2012 roku miała miejsce XXVII Sesja Rady Miejskiej, na której uchwalono, że sprzedaż posiadanych przez gminę udziałów w spółce energetycznej PEC Sp. z o.o. może odbyć się po niższej cenie niż zakładano w Budżecie na 2012 rok (obniżka z 4,775 mln zł do 3,7 mln zł). Co było powodem, że dopiero w końcówce roku odbywa się faktyczna sprzedaż udziałów i jaki jest powód obniżenia ceny?

Z.S.: Na wstępie wyjaśnię, że w budżecie na 2012 rok przewidziana była kwota 3,0 mln zł, natomiast kwotę 4,775 mln przewidywała uchwała Rady Miejskiej, jako kwotę, za którą należy dokonać sprzedaży. Była to bardziej intencja, ale zacznę od początku. Rozpoczynając proces prywatyzacji PEC-u mieliśmy, jako gmina bardzo słabą pozycję wyjściową. Potrzebowaliśmy inwestora, a PEC przynosił straty, które pokrywaliśmy z budżetu gminy. Był nawet taki okres bilansowy, że biegły rewident zastanawiał się, czy nie złożyć wniosku o upadłość spółki. Mimo kroków, które poczyniliśmy (zmiana zarządu, poprawa relacji z odbiorcami ciepła) koszt produkcji i przesyłu ciepła był znaczny i rósł. Zaproponowaliśmy więc, że spróbujemy pozyskać inwestora do PEC – sprzedamy go, jednak nie od razu w całości, ale w dwóch etapach. Gdybyśmy sprzedawali całość udziałów, to wartość spółki byłaby po prostu symboliczna, bo nie miała zysków i wymagała inwestycji. W tym czasie (rok 2008) nawet ogólnopolskie gazety samorządowe opisywały nasz sposób prywatyzacji, jako bardzo pozytywny. Pieniądze z pierwszego etapu prywatyzacji zostały przekazane na modernizację kotłowni i części sieci przesyłowej, dzięki czemu odsunęliśmy od siebie perspektywę szybkiej podwyżki cen ciepła. Drugiego etapu prywatyzacji dokonujemy dziś, gdy wartość spółki wzrosła i udziały w niej są atrakcyjne dla inwestorów. Warto przypomnieć, że pierwszy projekt uchwały dotyczący sprzedaży PEC poparli wszyscy radni, którzy dziś wypowiadają się przeciw tej decyzji. Uważam, że w decyzjach należy być konsekwentnym, tym bardziej, że za sprzedażą przemawia wiele argumentów. Po pierwsze zadaniem samorządu nie jest działalność biznesowa, a posiadanie udziałów w spółce obsługującej samą gminę i mieszkańców nie jest wskazane. Wyjątkiem są tu spółki realizujące zadania własne gminy. Występując jako wspólnik gmina musi działać w interesie spółki, a nie w interesie mieszkańców, mamy więc typowy konflikt interesów. Możemy obecnie podjąć decyzję dotyczącą przyłączenia do sieci ciepłowniczej Szkoły Podstawowej Nr 1. Jeżeli, przykładowo koszty ogrzewania pozostaną bez zmian to należy skorzystać z oferty PEC? Podnosząc opłaty za korzystanie z gruntów przez PEC działamy przeciw spółce. Czy taka działalność wspólnika jest zgodna z prawem? Gdy gmina nie będzie udziałowcem, to o relacjach z dostawcą ciepła będzie decydował wyłącznie rachunek ekonomiczny. Nie grozi nam gwałtowna podwyżka cen ciepła, bo jest w Polsce silny urząd, który pilnuje wzrostu cen ciepła. Ponadto jedynym właścicielem PEC zostanie Szczecińska Energetyka Cieplna, która z kolei jest powiązana kapitałowo z miastem Szczecin i z największym niemieckim koncernem ciepłowniczym o ustalonej pozycji. Spółka SEC Szczecin nie jest nastawiona na szybki zysk, czego obawiają się niektórzy. Mamy gwarancję, że posiada ona zaplecze technologiczne i finansowe, dzięki któremu nawet poważne trudności spółki zostaną szybko przezwyciężone. Gmina Barlinek nie narzuca obowiązku przyłączania się do sieci ciepłowniczej, więc, mimo iż PEC jest jedynym dużym dostawcą ciepła w Barlinku to jego pozycja nie jest monopolistyczna, bo to inwestor decyduje o sposobie ogrzewania swego budynku. Mówię o tym, bo był to jeden z zarzutów stawianych na sesji.

Image

Kolejnym ważnym argumentem jest jeszcze fakt, że dzięki przyjętemu sposobowi prywatyzacji wygenerowaliśmy większą wartość spółki i w tym momencie możemy z zyskiem sprzedać udziały w PEC, natomiast za kilka lat, gdy np. nie będzie zysków, wartość PEC może spaść. W całej historii spółki dopiero dwukrotnie mieliśmy zyski i dywidendę. Gmina potrzebuje pieniędzy na inwestycje, a kapitał ze sprzedaży majątku zbędnego jest w stanie wykorzystać dla dobra mieszkańców. Jeżeli użyje go, jako wkład własny w inwestycje z dofinansowaniem bezzwrotnym z zewnątrz to można powiedzieć, że przynosi on znaczny zysk już w momencie inwestycji. Jak widać jest sporo argumentów za tym, aby sprzedaży dokonać właśnie teraz, gdy środki są potrzebne i zostaną właściwie wykorzystane. Kwota 3,7 mln zł, jaką wynegocjowaliśmy z SEC za objęcie udziałów gminy w PEC Sp. z o.o. jest nawet wyższa od kwoty aktualnej wyceny jej majątku. Z wyceny dokonanej przez firmę konsultingową, którą zamówiła gmina wynika, że dziś jej wartość wynosi ok. 7,5 mln zł. Dla porównania powiem, że PEC Choszczno wyceniono na 5 mln, Łobez na 1,7 mln, a na 800 tys. zł PEC w Połczynie Zdrój. Wycena to praktyczny wskaźnik, ile można zarobić na działalności biznesowej, jednak bez gwarancji zysku. Trzeba też namówić inwestora, a nie zawsze się to udaje. Np. o inwestycje SEC zabiega obecnie Myślibórz lecz SEC nie jest zainteresowany. RED.: Czy sprzedając udziały w PEC Sp. z o.o. na wolnym rynku gmina nie uzyskałaby większej kwoty niż 3,7 mln zł? Jak wysoka była dywidenda za 2011 rok?

Z.S.: Moglibyśmy wystawić udziały do sprzedaży w ofercie publicznej, ale dopiero gdyby z możliwości pierwokupu zrezygnował drugi udziałowiec. SEC nie był zainteresowany zakupem w tym roku lecz jednak wyraził akces i przystąpił do negocjacji. Czy uzyskalibyśmy wyższą kwotę w ofercie publicznej? – jest to prawdopodobne, lecz nie mamy możliwości się o tym przekonać. Dywidenda przysługująca gminie wyniosła za 2010 rok ponad 311 tys. zł, natomiast za 2011 rok około 286 tys. zł. Te kwoty przemawiają do wyobraźni, jednak nie są tak atrakcyjne, aby opłacało się gminie wziąć kredyt inwestycyjny w zamian za środki ze sprzedaży udziałów. A oczekiwania inwestycyjne mieszkańców są cały czas duże. Zawsze też istnieje niebezpieczeństwo, że gdy spółka poniesie straty na działalności gospodarczej to trzeba je będzie pokryć z budżetu. RED.: Wśród mieszkańców Barlinka krążą różne opinie na temat przejęcia przez gminę zespołu „Formacja Słońce”, który dotychczas funkcjonował jako ognisko pracy pozaszkolnej. Na portalu Barlinek24.pl opublikowaliśmy nawet list otwarty w tej sprawie. Czy może Pan przedstawić tą niezbyt jasną sprawę mieszkańcom?

Z.S.: Przejęcie „Formacji Słońce” jest moją inicjatywą. Widzimy, co powiat „wyprawia” w zakresie prowadzenia swoich jednostek – nie cieszy mnie porażka Barlinka, którą jest likwidacja Domu Dziecka, próba likwidacji „Formacji Słońce”, likwidacja ekonomika na Jeziornej – szkoły utrzymującej się z subwencji i nie ma też żadnych gwarancji, że w najbliższych latach będzie lepiej. Sytuacja jest wręcz odwrotna – powiat strasznie kuleje i nie widać niestety w samym powiecie odruchów oszczędnościowych. Z jednej strony gmina proszona jest o pomoc w wielu sprawach, a z drugiej widać naszego Pana Wicestarostę jeżdżącego benzynowym dżipem Hondą, starostwo zatrudnia kierowcę, nie ogranicza etatów i wynagrodzeń…

Image

Zaproponowałem Staroście, że oczywiście po akceptacji Rady Miejskiej, gmina Barlinek przejmie Poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną i przypadającą subwencję, wraz z zespołem tanecznym, lecz na warunkach gminy. Przypomnę, że obie jednostki są finansowane z tej samej subwencji, której wysokość zależna jest głównie od ilości dzieci w powiecie. Dlaczego my jesteśmy w stanie zmieścić się z kosztami w subwencji oświatowej, a powiat nie? Otóż mamy możliwość innego zorganizowania zespołu i ograniczenia np. kosztów obsługi księgowej i administracyjnej. Pozostałaby autonomia i osobne budżety, ale automatycznie zmniejszyłyby się koszty działalności tych jednostek. Ponadto warunki lokalowe oferowane przez gminę są dużo lepsze niż te oferowane przez powiat. Doszliśmy ze Starostą do satysfakcjonujących nas ustaleń. Oczywiście pomysł ten musi zaakceptować Rada Miejska oraz sami zainteresowani muszą chcieć przejść pod „nasze skrzydła”. RED.: Widać w Barlinku wiele inwestycji, ale wiemy, że znaczna ich część finansowana jest z kredytów, które trzeba przecież spłacić. Czy nie uważa Pan, że apetyt na fundusze z zewnątrz Gmina Barlinek przypłaciła pewnym ubezwłasnowolnieniem, np. koniecznością sprzedaży udziałów w PEC Sp. z o.o., brakiem środków na uzbrojenie terenów dla dużych inwestorów, ograniczeniem wydatków na kulturę, sport, imprezy cykliczne czy promocję miasta?

Z.S.: Dotychczas inwestowaliśmy we wszystkie dziedziny i takie są oczekiwania mieszkańców. Inwestycje podniosły jakość życia mieszkańców i przyjezdnych. Mając dobrą infrastrukturę sportową, turystyczną, komunikacyjną możemy się wyróżnić na tle sąsiadów. Gmina Barlinek od wielu lat nie wydała złotówki z zaciągniętej pożyczki na wydatki bieżące. Zawsze były to inwestycje. Nawet przy obecnych wydatkach mamy wskaźniki dalekie od zagrożenia. Obecnie zadłużenie wynosi nieco powyżej 40%, jesteśmy w stanie obsłużyć to zadłużenie bez uszczerbku dla bieżącej działalności. Nasi sąsiedzi pojawiają się w pierwszej dziesiątce rankingów najbardziej zadłużonych gmin w kraju, ale na szczęście taki los nam nie grozi. Spowolnienie inwestycyjne w najbliższych latach, do którego chcę namówić radnych, wynika z dwóch przyczyn: mianowicie nie chcemy robić nowych inwestycji bez dofinansowania z zewnątrz oraz chcemy przygotować się na kolejne programy unijne, w których można wziąć udział, ale do tego trzeba mieć własne środki.

Image

Idąc dalej, chcemy wypracować pewne założenia dalszego rozwoju naszej gminy na lata 2014-2020. Właśnie powstała Społeczna Rada Gospodarcza mająca wesprzeć nas w tej kwestii. Dziś nie może być chaotycznego wydawania pieniędzy – musimy przyjąć kryteria i nakreślić nowe cele. Naszym dużym atutem jest to, że mamy bardzo aktywnych mieszkańców, dzięki którym udało się wykonać np. rewitalizację Rynku, spółki gminne – BTBS, PWK Płonia i BOK realizują inwestycje z pozyskaniem olbrzymich dotacji. Budżet gminy by ich nie udźwignął. Samodzielność w wielu dziedzinach jest bardzo dobra – przykładowo niektóre gminy prowadzą portale informacyjne podobne do Barlinek24, co je dodatkowo obciąża finansowo i są gorszej jakości, niż prowadzone przez osoby prywatne. Jest mniej ważne, kto jest właścicielem majątku, lecz co on robi dla Barlinka. Przypomnę, że prywatyzacja PEC nie rozpoczęła się dlatego, że musimy spłacać długi. Prywatyzujemy, aby firma była lepiej zarządzana, by jej potrzeby nie obciążały budżetu gminy i gwarantowały stabilność cen. Inwestycje PECu w I i II kadencji finansowane były przez gminę. Czyli mieszkaniec, który nie korzystał z wytwarzanego przez firmę ciepła również składał się na te dotacje. Gmina winna finansować te inwestycje, z których korzystają wszyscy mieszkańcy - drogi, wodociągi, kanalizację, szkoły… Ponadto produkcja i sprzedaż ciepła obarczone są dużym ryzykiem gospodarczym (pogoda). Jeżeli wystąpiłyby straty, to czy akceptowalibyśmy dotacje z budżetu gminy? RED.: Jak ocenia Pan kurczący się rynek pracy w Barlinku?

Z.S.: Na szczęście drastycznego spadku zatrudnienia nie ma w Barlinku. Są zakłady, jak na przykład CAPARO - Bomet, które zwiększyły ostatnio liczbę pracowników z nieco ponad 100 w największym dołku, do blisko 200 obecnie. Jednak czasy, gdy można było liczyć na nowego, dużego pracodawcę już się skończyły. Wynika to z obecnej sytuacji, gdy brakuje nam rąk do pracy. Polityka emerytalna państwa spowodowała, że wiele osób odeszło na emeryturę, a przy małej ilości rodzących się dzieci nasze społeczeństwo się starzeje i brakuje pracowników. Postępuje też migracja młodych do dużych miast. Optymizmem napawa natomiast fakt, że rozwijają się małe firmy – buduje się fabryka okien, trzy obiekty hotelowe, hale magazynowe itp. Na szczęście kondycja firm barlineckich nie jest zła i wciąż pokładam duże nadzieje w przedsiębiorczości naszych mieszkańców. Dużym zastrzykiem dla lokalnego rynku są inwestycje gminne, gdzie nawet, gdy główny wykonawca pochodzi z zewnątrz to często podwykonawca jest miejscowy. Tym bardziej nie możemy utrudniać jakiejkolwiek inicjatywy gospodarczej. Mamy promować przedsiębiorczość i samozatrudnienie. Jestem też realistą. Wpływ na rynek pracy ma w większości polityka gospodarcza państwa, tworzone przepisy i realizowane programy przez Powiatowy Urząd Pracy. RED.: 13 października miała miejsce w Barlineckim Ośrodku Kultury uroczysta Sesja Rady Miejskiej z udziałem radnych z miasta partnerskiego Schneverdingen. Czy są jakieś wymierne korzyści dla miasta z prowadzenia współpracy z czterema europejskimi miastami? Może Pan podać jakieś przykłady?

Z.S.: Współpracę z miastami partnerskimi widzę dwupłaszczyznowo. Po pierwsze są to wymiany obywateli i z nich korzysta głównie młodzież poznając inne nacje i inną kulturę. Wyjazdy radnych są rzadkie i obecna wizyta większej ilości oficjalnych gości to naprawdę przypadek sporadyczny, jednak właśnie z wymiany na tym poziomie możemy wiele skorzystać. Specyfika pracy rady miejskiej u naszych zachodnich sąsiadów jest inna niż u nas i uważam, że jest się czego uczyć. W niemieckiej radzie widać, że każdy z jej członków angażuje się i stara się jak najbliżej współpracować z Burmistrzem i urzędem, być fachowcem w dziedzinie, za którą jest odpowiedzialny. To radni wypracowują kierunki działań i nakreślają szczegółowe plany Burmistrzowi. Nasi radni podczas wizyty gości z Niemiec byli bardzo aktywni i z pewnością dobre przykłady wykorzystają w swojej pracy dla dobra wszystkich. Być może niektórzy zrozumieją, że bycie radnym nie ogranicza się tylko do działań kontrolnych organów gminy i Burmistrza.

REKLAMA

Druga płaszczyzna to współpraca w ramach wspólnych projektów, dzięki której kwalifikujemy się do pozyskania środków z Euroregionu oraz innych funduszy europejskich. Przykładowo budowa Europejskiego Centrum Spotkań, na którą wkład własny wyniósł tylko 15% była realizowana wraz z partnerem z Prenzlau. Wcześniej realizowaliśmy kilka projektów z dziedziny ekologii z partnerem szwedzkim. RED.: Uczniowie barlineckich szkół, szczególnie gimnazjów, bardzo słabo wypadają na tle rówieśników z województwa, okręgu czy kraju. Czy planujecie Państwo jakieś kroki w kierunku poprawy efektywności nauczania w placówkach gminnych?

Z.S.: To nie jest tak, że jakość nauczania i cały proces nauczania pozostawiony jest sam sobie.
Po pierwsze, najważniejszy jest w tym procesie styk pomiędzy nauczycielem, a uczniem. Przypomnę, że nasi nauczyciele non stop podnoszą swoje kwalifikacje i to w zdecydowanej większości są nauczyciele z najwyższym stopniem awansu zawodowego. Nauczyciele dyplomowani stanowią 60% ogółu zatrudnionych w gminie. Po drugie, wszyscy dyrektorzy i Rady pedagogiczne w szkołach na bieżąco monitorują jakość nauczania i przyjmują własne programy podnoszące poziom nauczania. Po trzecie, organ prowadzący, w tym wypadku Gmina, maksymalnie stara się zaspakajać potrzeby szkół. Trzeba też pamiętać, że w Barlinku wszystkie szkoły są publiczne i nie mają elitarnego charakteru, nie prowadzi się selekcji naboru. Nasze społeczeństwo charakteryzuje się dużymi różnicami ekonomicznymi i kulturowymi. Nie jest bez znaczenia, w jakim środowisku żyje uczeń. Problemy socjalne uczniów i ich rodzin też przekładają się na jakość nauczania. Warto w tym momencie przypomnieć, że około 30% uczniów objętych jest dożywianiem. W celu wyrównania różnic programowych pozyskaliśmy już trzykrotnie środki z projektów unijnych na wsparcie najsłabszych uczniów i zajęcia dodatkowe. Jest to kwota 1,5 mln zł, a w przygotowaniu są projekty na wartość 1 mln 200 tys. zł.  Rozpoczynamy realizację nowego programu mającego poprawić wyniki egzaminów i sprawdzianów. Nie można szkoły oceniać tylko przez statystykę. Tym bardziej, że statystyczne wyniki Gminy Barlinek są obniżone przez uczniów Gimnazjum dla Dorosłych mających swoją siedzibę przy Ośrodku Szkolenia i Wychowania OHP. Jest to młodzież, która miała kłopoty z ukończeniem szkoły gimnazjalnej i w 90% pochodzi spoza Gminy Barlinek. Nie czekamy więc z założonymi rękami. Myślę, że w tym procesie podnoszenia jakości nauczania pomoże nam demografia. Wiemy, że liczba uczniów będzie się stabilizować. To ułatwi planowanie i ustalania ilości uczniów w klasie. Wyrażam też nadzieję, że prowadzenie polityki tworzenia niepublicznych przedszkoli ( jest ich obecnie 6) z pewnością zaprocentuje lepszym kształceniem w najbliższych latach. Już dzisiaj 80% dzieci w naszej gminie jest objętych opieką przedszkolną, jest to jeden z najwyższych wskaźników w kraju. Z mojej też inicjatywy powstało FIO – stowarzyszenie, które skupia przedstawicieli wszystkich placówek oświatowych w Gminie Barlinek. Powstała programowa platforma w ramach, której środowisko oświatowe analizuje stan oświaty barlineckiej, ale co też jest ważne, podejmuje własne inicjatywy na rzecz oświaty. Pracujemy wielokierunkowo i szukamy różnych for wsparcia, dzięki którym rośnie aktywność samych nauczycieli i placówek na rzecz jakości nauczania.

RED.: Dziękuję za rozmowę.

Dodaj komentarz


Wpisy wulgarne, zawierające błędy ortograficzne, hejt, kłótnie, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane DUŻYMI LITERAMI), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj? Napisz do nas redakcja@barlinek24.pl lub użyj przycisku "Zgłoś administratorowi". Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Prosimy nie podpisywać anonimowych komentarzy z imienia i nazwiska. Regulamin komentarzy.

Twój komentarz nie został opublikowany? Skorzystaj z fb i komentuj pod postem na naszym profilu B24.

Kod antyspamowy
Odśwież