Bieg Niepodległości

Dystanse biegowe były urozmaicone od 300m (dzieci rocznik 2005 i młodsi) do 3600m w biegu otwartym. Oprócz biegów, jak to bywa na dobrych zawodach w Warszawie, odbył się przemarsz Nordic Walking na dystansie 600m.

Dla uczestników czekały okolicznościowe koszulki, ciepły posiłek, herbata i kawa. Zwycięzcy w każdej kategorii wiekowej otrzymali puchary, medale, dyplomy, nagrody rzeczowe, a wśród osób, które brały udział w marszu Nordic Walking rozlosowano nagrody rzeczowe. Miłym zaskoczeniem było to, że bieg był bezpłatny. Nad całością imprezy czuwali pracownicy Białołęckiego Ośrodka Sportu i Urzędu Dzielnicy Białołęka.

Startowałem na dystansie 3600m, który przebiegał przez leśne ścieżki. Na starcie wytypowałem kilku biegaczy, którzy wydawali mi się potencjalnymi kandydatami na pierwsze trzy miejsca. Start i pierwsze metry biegu były dla mnie zaskoczeniem, bo odbyły się w szybkim tempie i ulokowałem się na pozycji poza medalowej. Po przebiegnięciu ok. 250m zmieniłem miejsce na pozycję lidera.

REKLAMA

W czasie biegu przypomniałem sobie słowa mojego byłego trenera Jana Dobaczewskiego, aby nigdy się nie oglądać do tyłu podczas biegu, bo to sygnał dla przeciwnika, że niepewnie czujemy się na tej pozycji i w każdej chwili może nas przegonić. Przebiegłem 1000m, ciągle na pozycji pierwszej a zawodnik na drugim miejscu miał do mnie ok. 5m straty.

Po przebiegnięciu połowy dystansu, moje nogi stały się jak z waty (skutek zakwaszenia po mocnym środowym treningu). Miałem już sporą przewagę, gdy usłyszałem od zawodniczki na rowerze, która była pilotem biegu, że do mety pozostało 600m. Ucieszyłem się i przyspieszyłem na ostatnich metrach, aby pewnie przekroczyć linię mety na pozycji pierwszej. Udało się, czas biegu ok. 11min 16sek na 3600m był dla mnie miłym zaskoczeniem, bo przed biegiem nie czułem się w dobrej formie biegowej.

Artur Sielski

Więcej zdjęć >>>

Dodaj komentarz