Serwis informacyjny mieszkańców Barlinka i okolic

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 

SEWD Centrum Drewna

 

WATEX sp. z o.o.

 

LUX-TRANS

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 SEWD Centrum Drewna

 WATEX sp. z o.o.

 LUX-TRANS


 środa 17 lipca 2024r.   imieniny: Aleksander, Andrzej, Bogdan

Reklama

A A A
0 1 1 1 1 1
Image
Paweł Chara napadnięty
Nie wiem jak zacząć... Zabrali mi wszystko, co dla mnie najcenniejsze, straciłem cały sprzęt i fotografie... Szedłem wąską drogą, nie daleko granicy z Birma, w pobliżu wioski Bulang Shan. Wieczór był juz bliski, na horyzoncie pojawiły się światła samochodu, za chwile był już przy mnie...

Gdy usłyszałem jak silnik przestaje wyć, po czym się zatrzymuje przede mną jakieś 10 metrów, czułem już problemy. Wysiadło 3 ludzi, nie do końca wiem, czy to byli Chińczycy, z czego jeden z bronią w ręku, nogi mi się ugięły, nie pamiętam wiele z tej całej sytuacji, zdecydowanie przypominało to senną marę. Wymachując pistoletem krzyczał, wiec ukląkłem, skierował pistolet na moja torbę foto, pokornie zdjąłem i otworzyłem ją, po czym zacząłem podawać jej zawartość, bo tego chcieli.

Najpierw obiektywy, no i na końcu aparat, prosząc i pokazując na aparat, powoli próbowałem wyciągnąć choć karty, ale nie udało się. Leżąc twarzą do ziemi, czekałem na najgorsze, nie wiem ile to trwało, ale ucichło wszystko i usłyszałem ponownie ryk silnika, napastnicy odjechali. Zostałem z pustą torbą i nie wiem czym w głowie.... Po jakimś czasie dotarło do mnie, co się w ogóle stało. Nie maiłem nic, popłakałem się jak dziecko... nie mogę znieść tego, cieszę się ze żyję, ale...

REKLAMA

Poobijany dotarłem do wioski, w której miałem nocleg i cały bagaż ( to jedyne pocieszenie w tej sytuacji), tam zrozumiano mnie, że zostałem okradziony. W końcu przyjechała policja, bardzo ciężko było nam się porozumieć, ale w końcu sporządziła notatkę, i z nią wysłali mnie do stolicy Yunnanu, by tam przesłuchali mnie mundurowi, rozmawiający po angielsku ...

Obecnie jestem w Kunming, rozmyślam o całej sytuacji, pojawiły się myśli o powrocie. Jednak już zdecydowałem, chce dokończyć misję... Muszę zakupić kosztowny sprzęt, oczyścić umysł ze złego, i ruszać dalej w poszukiwaniu. Było nie było magicznych obrazów Chin.

ps. za dwa dni ruszam dalej... a załączone fotografie do pierwszych trzech relacji to prawie jedyne co mi pozostało.

Trzecia relacja

Nazajutrz o poranku, prócz śpiewu ptaków obudził mnie dźwięk obijanych o siebie talerzy metalowych przeznaczonych do grania....Natychmiast zerwałem się i prawie biegnąc z góry, znalazłem się w dolnej części wioski, gdzie na specjalnie przeznaczonym placu zbierają się mieszkańcy wioski, wszyscy w odświętnych ubraniach, Okazało się, że w ów społeczności, rozpoczyna się festiwal lusheng ( święto odbywa się na początku roku, tyle że kalendarza księżycowego, jest on również świętem wiosny) !!!!! (lusheng, to dawny instrument wykonany z bambusa, długość dochodzi nawet do 7 m.) cud, pomyślałem, ponieważ bardzo ciężko zdobyć te informacje, co gdzie i kiedy... w rożnych regionach i wioskach odbywa się to w innym czasie, do tego miejsca te rozrzucone są nawet w odległości 200 km.

Po 20 min. rozpoczęło się święto. Kobiety bogato przyozdobione tańczyły w rytm wygrywanej przez mężczyzn muzyki na bambusowych " trąbkach", niezwykle pozaczepianych ze sobą bambusów, długich na 4 metry wysokości. Sam taniec nie jest porywający, ale ciekawie wprowadzający w swoisty stan mantry, do tego ta sceneria, kilkakrotnie poczułem przechodzącą ciarkę:), na przemian z męskim przygrywaniem, trwa to około od 3 do 4 godzin.

Oczywiście bardzo szybko dałem się zauważyć wyginając się, by odpowiednio sfotografować całe zdarzenie. Po chwili podszedł do mnie gospodarz wioski i z uznaniem uścisnął mi dłoń, co oznaczało pewnego rodzaju aprobatę...Ucieszyło mnie to bardzo, bo nie chciałem zakłócać tak ważnego wydarzenia Miao.

W pewnym momencie tańców pojawiła się kobieta, która z wielkiego dzbana nalewała coś wszystkim tańczącym kobietom w bawole rogi, długo nie musiałem się zastanawiać, po rozlaniu trunku dwie panny podeszły do mnie i podały mi coś do wypicia. Nie mogłem dotknąć "pucharu" tylko mogłem pić, niestety smecze to nie było:), „pędzonaka z ryżu”, jeden puchar zniosłem, ale po nim dostałem drugi:) wiele nie brakowało bym ... musiałem szybko popić, co oczywiście wywołało ogólny śmiech wśród mieszkańców wioski.

Tylko w święta lub na ślub, dzieci mężczyźni i kobiety narodu Miao ubierają się w tradycyjny strój oraz ozdoby min. w srebrną biżuterię, grają na instrumencie Lusheng i tańczą. Przysłowie narodu Miao mówi: "Jeśli nie będziesz grał na Lusheng, nie będziesz miał obfitych plonów”. Praktycznie z tego wywodzi się Lusheng, plony są bardzo ważną częścią życia tego ludu.
W 2006 roku, sztuka robienia Lusheng narodu Miao, została umieszczona na Narodowej Liście Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego Chin.

Podróżując dalej do przodu w kierunku południowym, głodny i lekko zmarznięty dotarłem do wioseczki na wskroś cichej, tylko z jednego miejsca dobywały się dźwięki. Umysł kazał iść za głosem :), po chwili pokazały się dziesiątki osób, i rozstawione polowo stoły z jadłem, a głodny byłem poważnie, ale jednak zatrzymałem się by posłuchać wspaniałej muzyki wydobywającej się z nie znanych mi trąbek. Grały na nich 4 osoby 2 krótkie i 2 długie trąbki, ale na zmianie jednak po kilku minutach nie wytrzymałem i zszedłem kilkanaście stopni w dół, nie wiedząc czego się spodziewać zacząłem badać teren, a ludzie wokół mnie… Gdy niepewnie wysunąłem aparat z torby i strzeliłem próbne zdjęcie, podniósł się ze stołka jeden z biesiadników grających na ów trąbce i zamaszystym ruchem pokazał mi miejsce przy stole:)))). Cały szczęśliwy zasiadłem wśród nieznajomych, po chwili pojawiły się czarki z pędzonym paskudnym ryżowym alkoholem….Nagle zaczęło być bardzo głośno, ale nie od muzyki, a od petard, po czym przyniesiono związanego świniaka, obok przyrządzono już jednego, po wypiciu kilku czarek zacząłem dopytywać, o co chodzi, okazało się, że jestem na pogrzebie!!!! Taka tu tradycja piją i jędzą wszyscy kilka dni, a muzyka i fajerwerki to pewnego rodzaju przepustka do nieba...!!!!

W ten sposób przesyłam kilka drobnostek fotograficznych i zapiskowych zajawek, materiał foto, zdecydowanie dokumentalny, zdobyte obrazy pozostawiam na wystawę, by tam właśnie pokazać obraz Chin widzianych i przeżytych przeze mnie :))))

pozdrawiam serdecznie

ps. by napisać ów relacje wyrwałem się na chwile z wioseczki odizolowanej rzeką, gdzie łowi się ryby za pomocą ptaków (kormoranów) .... następna relacja za około miesiąc :)))))

Sponsorem wyprawy "Foto-Video Expedition Chiny 2009" (obok Nikon Polska i PGNiG) jest GBS Bank w Barlinku.

Foto: Paweł Chara

Dodaj komentarz


Wpisy wulgarne, zawierające błędy ortograficzne, hejt, kłótnie, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane DUŻYMI LITERAMI), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj? Napisz do nas redakcja@barlinek24.pl lub użyj przycisku "Zgłoś administratorowi". Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Prosimy nie podpisywać anonimowych komentarzy z imienia i nazwiska. Regulamin komentarzy.

Twój komentarz nie został opublikowany? Skorzystaj z fb i komentuj pod postem na naszym profilu B24.

Kod antyspamowy
Odśwież