Ostatnie poszły pod topór

Każda wycinka drzew jest dla mieszkańców bardzo bolesna, bo jako miasto, tracimy to, czym Barlinek przyciągał i z czego można było być dumnym. Wszechobecna zieleń, która dzięki przed i powojennym nasadzeniom stała się symbolem Barlinka odchodzi w niepamięć. Tak oczyszczono z drzew ulicę 1 Maja i Gorzowską, częściowo Strzelecką, w najbliższym czasie znikną też drzewa ze skweru naprzeciw Urzędu Gminy… A tak niedawno radni rozmawiali podczas sesji o wadze i wpływie drzew na człowieka.

Mało jest w Barlinku miejsc, w których dokonano nowych nasadzeń i gdzie sadzonki mogły rozwinąć się w drzewa. Takim chlubnym wyjątkiem może być ulica Przemysłowa, gdzie stare drzewa zastąpiono z powodzeniem młodymi. Sadzenie młodych drzew jest dziś pracą bardzo niewdzięczną. Wandalizm i kradzieże są na porządku dziennym – wystarczy spojrzeć na ulicę Kombatantów, gdzie większość drzewek posadzonych wzdłuż drogi jest połamana, a paliki podtrzymujące skradzione.

REKLAMA

Jednej doby nie „wytrzymały” sadzonki krzewów posadzone jakiś czas temu przy skrzyżowaniu ulicy Ogrodowej i Zielnej. Nocą ktoś większość z nich po prostu ukradł. Wandale potrafią nawet ukraść bratki z kwietników. Nie jesteśmy dumni z zachowania mieszkańców, którzy zamiast pielęgnować, niszczą. Tym bardziej powinniśmy się głęboko zastanowić nad wycięciem każdego drzewa. Cóż, większość naszych miast to gęsta zabudowa i betonowa pustynia. Anonimowe miasta, jedno podobne do drugiego – do takiego modelu właśnie zmierzamy.

Mieszkańcy dawnego Berlinchen mogli założyć „Towarzystwo do spraw upiększania miasta”, z którego inicjatywy powstał np. park różany przy dworcu kolejowym. Może pójdźmy ich śladem?

Barlinek nie do poznania... >>> 

MIKA

Dodaj komentarz