Serwis informacyjny mieszkańców Barlinka i okolic

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 

SEWD Centrum Drewna

 

WATEX sp. z o.o.

 

LUX-TRANS

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 SEWD Centrum Drewna

 WATEX sp. z o.o.

 LUX-TRANS


 środa 17 lipca 2024r.   imieniny: Aleksander, Andrzej, Bogdan

Reklama

A A A
0 1 1 1 1 1
Image
BIEG ŻYCIA
W niedzielę w Warszawie o 9.30 wystartowałem w największej imprezie biegowej w Polsce 2013 roku jakim jest Orlen Marathon na dystansie 42 km i 195 m. W piątek poszedłem po wygrany pakiet startowy na treningach biegowych przygotowujących do startu w Orlen Maratonie organizowanych przez bieganie.pl.

Mimo wielkiego zmęczenia mocnymi treningami (miał krótki czas aby treningi radykalnie zmienić pod maraton) poczułem już klimat tej imprezy biegowej. Nawet przebiegłem sobie sam finisz ulicami obok Stadionu Narodowego wyobrażając sobie ostatnie 300 metrów, które będę musiał pokonać na finiszu w Orlen Maratonie w niedzielę.

W sobotę trening na Agrykoli z grupą BBL z Wawy oraz z Polic trochę mnie rozluźnił, bo czułem już w nogach zmęczenie wiec nie forsowałem mojego organizmu niepotrzebnymi ćwiczeniami, po prostu odpuszczałem niektóre ćwiczenia nie z lenistwa lecz racjonalnego i wieloletniego doświadczenia w bieganiu. W końcu biegam już ponad 18 lat z przerwami, a zacząłem gdy byłem w na przełomie 2 i 3 klasy technikum. Może gdybym biegał już od najmłodszych lat i byłbym trafił na nauczyciela z pasją biegową osiągnąłbym większe sukcesy sportowe. Pamiętam ze szkoły podstawowej lekcje wf - bardzo mało było wysiłku w zakresie pracy tlenowej. Dopiero moi trenerzy docenili mój talent do biegania. Jestem im bardzo za to bardzo wdzięczny.

Wieczorem niesamowity meczyk Legia-Pogoń w dobrym gronie znajomych spowodował, że na chwilę zapomniałem o starcie i za radą znakomitego trenera R.M.K. od razu poszedłem spać.

REKLAMA

Godzina 7 w niedzielę - już pojawiłem się w miasteczku biegowym (rano mały tłok) aby przygotować się do startu. Jestem bardzo doświadczonym amatorem biegania i mam wszystko zaplanowane co do minuty, więc musiałem się zorientować gdzie co jest aby później, bliżej startu, niepotrzebnie się nie denerwować i nie tracić czasu, tylko spokojnie i odpowiednio przygotować ciało i umysł do wyczerpującego wyścigu. Niestety nie miałem obok siebie grona osób, które w tym dniu mogłyby mi pomóc i wspierać, byłem zdany tylko na siebie. 9.30 start i poszedłem mocno (5 km w 3min 45 sek to już ogień).

Nogi same się kręciły ponieważ atmosfera, adrenalina i przebiegnięcie przez czerwony dywan (kamery,foto itd.) zrobiły swoje, zapamiętam to na całe życie, wrażenie nie do opisania.
Pierwsze km biegłem z grupką biegaczy, którzy rozprowadzali bieg liderowi swojej grupy biegowej na 2 godziny 40 min. Gdy to usłyszałem zaniepokoiłem się, że nie wytrzymam tak szaleńczego tempa. Co 5 km mijałem punkty z wodą, napojami itp. lecz nie mogłem się napić dużo bo w kubkach woda czy izo były dla mnie niewystarczające, a banany za miękkie. Byłem już głodny i spragniony. Doskonale wiedziałem, że jak dopadnie mnie kryzys to nawet mogę nie ukończyć biegu z powody braku paliwa czyli jedzenia itd. Dopiero na 20 km złapałem w garść 6 małych bananów bo były w skórce oraz wodę. Zjadłem to po drodze i poczęstowałem biegaczy obok, bo nasza grupka liczyła już tylko 5 osób w tym jedna Azjatka.

Dalszy docinek był pod wiatr i zaczęły się górki, a siły już brakuje. Na 30km poukładałem w głowie strategię dalszego biegu bo już zostało tyle ile biegam w Barlinku w koło jeziorka +pętla obok mola. Stwierdziłem, że to już mało i trzeba oderwać się od grupy i powoli przesuwać się do przodu. Tak zrobiłem, biegłem, biegłem i mijałem biegaczy, których dopadła ściana płaczu (kryzys, zmęczenie) z 64 pozycji przesuwałem się do przodu. Dopiero ok. 40 km poczułem, że z nogami coś nie tak i prosta przez most w stronę Stadionu Narodowego i ten upał spowodowały, że nogi mi się ugięły, a widok biegacza który szedł piechotą, bo dopadł go kryzys, jeszcze bardziej mnie osłabił. Po kilku minutach doszedł on do siebie i pobiegł, a ja postanowiłem go dogonić, co okazało się niezwykle trudne - on mi uciekał. Dopiero na samym finiszu zamknąłem oczy po czym zrobiłem sprint 300-metrowy i  minąłem go. Z pozycji 64 przesunąłem się na 34 z czasem 2 godz. 43minuty 50 sek, zajmując 29 miejsce w Mistrzostwach Polski Mężczyzn w Maratonie w 2013 roku, a 8 w swojej kategorii.

Życiówkę w Maratonie z 2004 roku poprawiłem o 10 min to ok. 2,5 km ale podszedłem do tego bardzo profesjonalnie. Acha w środę na Agrykoli spotkałem po treningu 3 znajomych i  bardzo dobrych trenerów od maratonu i stwierdzili oni po 2 godz. analizy moich treningów  jednogłośnie że właśnie 2 godz. 45 min pobiegam w niedzielę. Wielkie dzięki znajomym z Barlinka, którzy trzymali za mnie kciuki w tym biegu. Gdy 2011 roku ważyłem ponad 90kg nigdy nie myślałem, że jeszcze kiedyś wystartuję w maratonie i poprawię swój wynik mimo mojego wieku.

Moje marzenie sportowca amatora z pasją spełniło się w tym roku dzięki hojności Gospodarczego Banku Spółdzielczego w Barlinku.

Pozdrawiam z zabieganej Stolicy
Artur Sielski

Dodaj komentarz


Wpisy wulgarne, zawierające błędy ortograficzne, hejt, kłótnie, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane DUŻYMI LITERAMI), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj? Napisz do nas redakcja@barlinek24.pl lub użyj przycisku "Zgłoś administratorowi". Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Prosimy nie podpisywać anonimowych komentarzy z imienia i nazwiska. Regulamin komentarzy.

Twój komentarz nie został opublikowany? Skorzystaj z fb i komentuj pod postem na naszym profilu B24.

Kod antyspamowy
Odśwież