Potrzebna dobra wola i smar

O maszynie lub maszynach zlokalizowanych w pobliżu dawnej bramy wjazdowej do wspominanego zakłady pisałem jakiś czas temu. Może nie o nich samych, a o hałasie, jaki z siebie wydają. Piski, zgrzyty, stuki  i diabli wiedzą, co jeszcze ogromnie utrudnia życie tym, którzy w pobliżu czegoś takiego mieszkają. Tym bardziej daje się to we znaki teraz, kiedy nie da się zamknąć okien w mieszkaniu, chociażby ze względu na pogodę.

REKLAMA

Tylko przez moment było lepiej. Być może związane było to z urlopami w zakładzie. Ale wszystko wróciło do „normy”. Teraz zakład pracuje siedem dni w tygodniu. A, co się z tym wiąże, hałasuje. Szkoda, że w czasie, kiedy wspomniane maszyny nie pracowały, nie zrobiono ich przeglądu. Nie nasmarowano części, które wydają z siebie dźwięki nie do wytrzymania. Być może by to pomogło, jak opady deszczu, po których jakiś czas jest ciszej.

Uważam, że tak, jak w wielu innych sprawach, potrzebna jest dobra wola zarządzających zakładem. Do tego beczka smaru i być może hałas będzie mniejszy. Zapraszam kogoś z kierownictwa zakładu, niech podjedzie (bez zapowiedzi) w pobliże bramy (tej na zdjęciu) i posłucha tego, co wydobywa się z maszyn. Może to go przekona, że warto zainwestować w smar, olej lub coś, co sprawi, że maszyny będą cichsze.
Js

Dodaj komentarz