Moja podróż w czasie

Znudziło mnie to i cofnęłam się jeszcze o jakieś 500 milionów lat, gdzie pierwsze Trylobity biegały po Naszej Ziemii. Wtem stanął za mną wielki Tyranozaur, ale po porównaniu moich i jego tipsów spalił się ze wstydu i kazał mnie zjeść swojemu mniejszemu bratu. Szybko jednak udało mi się wydostać i zrobiłam sobie fotkę z jego uśmiechniętą od ucha do ucha głową wraz z kolegą Triceratopsem.

Wielki krabopająk i wymarły ptak Dodo, to już historia sprzed zaledwie 300 lat. Po krótkim odpoczynku nad południowym wybrzeżem Wielkiej Brytanii powędrowałam 4tyś. lat wstecz, by popatrzeć na Stonehange, czyli kupę kamieni poukładanych przez naszych przodków, krórego celu chyba nawet oni sami nie znali...

REKLAMA

Skąd się tam wzięła moja Babcia...? Do niej bardziej pasowałby zamek Windsor wraz z gwardzistą. Nagle czas zmienił bieg i znalazłam się na II Wojnie światowej, gdzie pomagałam rannym, nosiłam im wodę odbierałam żołnieżom niebezpieczne zabawki, ale z czołgiem nie mogłam się równać, był chyba troche za duży.

Chwilę przed końcem mojej podróży, pobujałam się na nodze łagodnego byczka, a gdzieś tam mignęła mi Barbie w swoim różowym Jaguarze. Wnet się obudziłam, a na zegarku dochodziła piąta po południu. To była wspaniała podróż, kiedy znowu mi się coś przyśni niezwłocznie Wam o tym opowiem. Pa.

Dodaj komentarz