Serwis informacyjny mieszkańców Barlinka i okolic

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 

BORNE FURNITURE Sp. z o.o.

 

SEWD Centrum Drewna

 

Barlinek Inwestycje Sp. z o.o.

 BORNE FURNITURE Sp. z o.o.

 SEWD Centrum Drewna


 wtorek 23 kwietnia 2024r.   imieniny: Adalbert, Gerard, Gerhard

Reklama

A A A
5 1 1 1 1 1 Ocena 5.00 (7)
HISTORIA DRUGIEJ ULICZKI  - MARIA FLUKOWSKA

Kontynuując wspomnienie o Stefanie Flukowskim i uliczce, której patronuje, nie sposób nie pisać o jego żonie Marii Flukowskiej. Szczególnie dziś 8 marca w Święto kobiet, trzeba ją wspomnieć. Ta niezwykła kobieta, podczas II wojny wykazała się heroizmem ratując życie innych ludzi. Po wojnie również nie zaprzestała działań i niosła pomoc i opiekę potrzebującym.

 

REKLAMA

 

Dzięki niej ocalało wiele pamiątek, zapisów, listów, dzieł sztuki, dziedzictwo jej męża literata Stefana Flukowskiego, ale także wielu innych zasłużonych dla kultury polskiej ludzi, np. rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego, czy dramaturga Jerzego Szaniawskiego. Dzięki znajomości i opiece nad Jadwigą Witkiewiczową ocalały listy Stanisława Ignacego Witkiewicza – Witkacego pisarza, malarza pisane właśnie do żony Jadwigi. Dokumenty, pamiątki wyżej wymienione, Maria i jej córka Halina przekazały do Biblioteki w Szczecinie, późniejszej Książnicy Pomorskiej (a miały być w Barlinku w Muzeum Flukowskiego, przy ul. Lipowej 1).

 

BARLINEK - HISTORIA DRUGIEJ ULICZKI

Maria Flukowska urodzona w Wiedniu w 1904 r., zmarła w Warszawie w 1977 r. Została pochowana we wspólnej mogile z mężem i później także córką na Powązkach Wojskowych w Warszawie.

 

BARLINEK - HISTORIA DRUGIEJ ULICZKI

 

Maria była działaczką konspiracyjną i opiekunką artystów. Będąc żoną wielkiego pisarza wspierała jego działania artystyczne – przepisywała autorskie teksty, wspomagała w pracach pisarskich, korespondencyjnych, towarzyszyła mu w wielu służbowych wyjazdach i oczywiście prowadziła dom.

Przez wiele lat była sekretarką Xawerego Dunikowskiego, do jego śmierci w 1964 r. Prowadziła wszelkie prace administracyjne, korespondencję, gromadziła dokumenty, szkice, rysunki, zapiski Dunikowskiego. Koordynowała organizację jego wystaw, wyjazdów służbowych, zamawiała potrzebne do pracy materiały. Ale oprócz zawodowych zadań pomagała w prowadzeniu zwykłych codziennych czynności, a córka – lekarka zajmowała się jego zdrowiem. Dunikowski był osobą samotną w podeszłym wieku i wymagał opieki. Kiedy Flukowscy w 1950 r. przenieśli się z Krakowa do Warszawy, doprowadziła do przeprowadzki rzeźbiarza do stolicy, by móc kontynuować opiekę. Także pomogła przeprowadzić się (z Krakowa) do Warszawy Jadwidze Witkiewiczowej, którą wraz mężem i córką otaczali troskliwą opieką, aż do jej śmierci w 1968 r. Pomagała również nowopoznanym osobom.

 

BARLINEK - HISTORIA DRUGIEJ ULICZKI
Maria Flukowska – zdjęcie ze zbiorów Muzeum w Barlinku

 

Można o tym przeczytać w tekście Cecylii Judek pt. „Maria Flukowska – donatorka Książnicy Pomorskiej” zawartym w publikacji książnicy „Bibliotekarz Zachodniopomorski” Kwartalnik ISSN 0406-1578 Indeks 35263, nr 3-4/2011:

...Maria była osobą niezwykle otwartą na innych, życzliwą, chętną do niesienia pomocy potrzebującym, czasem zupełnie nieznanym jej ludziom. Kilka lat temu poznałam Marię Tatarczuch, polską rzeźbiarkę, od 1970 roku przebywającą na emigracji w Szwecji. Znała Xawerego Dunikowskiego. Zapytałam ją więc, czy poznała też Marię Flukowską. Odpowiedź była zaskakująca: Ona uratowała mi życie. Czekałam wraz z innymi interesantami w poczekalni ministra kultury i sztuki, gdy usiadła obok mnie nie znana mi wcześniej Maria Flukowska. Tego dnia wieczorem miałam wyjechać na urlop do Bułgarii. Flukowska widząc, że nie czuję się zbyt dobrze, poleciła, abym pokazała język. Obejrzawszy go, kategorycznie nakazała, abym natychmiast udała się do lekarki, której adres zapisała mi na kartce. Co więcej, dała też pieniądze na taksówkę. To był atak wyrostka robaczkowego. Jeszcze tego dnia byłam operowana. Nie wiem, co by się ze mną stało, gdybym wsiadła do pociągu…

…Dzięki długoletniej i serdecznej przyjaźni Stefana i Marii Flukowskich oraz Haliny Leszczyńskiej z Jadwigą Witkiewiczową trafiły do Książnicy Pomorskiej rękopisy Stanisława Ignacego Witkiewicza. Najcenniejsze z nich, listy do żony (ok. 1300 szt.), pisane niemal codziennie podczas 16 lat ich małżeństwa (lata1923-39) stanowią prawdziwie intymny dziennik autora „Kurki wodnej”, zdaniem prof. Janusza Deglera, najcenniejsze źródło do biografii Witkacego. Listy te są częścią domowego archiwum Jadwigi, w którym odnajdujemy m.in. listy Zofii Kossak-Szatkowskiej, Magdaleny Samozwaniec oraz prace plastyczne jednego z Kossaków.

Decyzja Marii Flukowskiej o przekazaniu wyposażenia pracowni Stefana Flukowskiego do WiMBP w Szczecinie przyniosła dalekosiężne skutki. Dzieło to kontynuowała Halina Leszczyńska, córka Marii. Zgodnie z wolą Matki przekazywała sukcesywnie archiwalia rodzinne (w tym korespondencję, zapiski, druki podziemne, dokumenty i fotografie Marii). W obliczu zbliżającej się śmierci, cierpiąca z powodu choroby nowotworowej Halina Leszczyńska, sama lekarz onkolog, która podtrzymywała rodzinne przyjaźnie i w której archiwum także znajdowało się wiele cennych autografów poleciła przekazanie go do zbiorów rękopiśmiennych Książnicy Pomorskiej. W ostatnim czasie (2010) zasób ten wzbogacił dar dr Ewy Bujnowskiej. Jej rodzice, a potem ona i siostra przyjaźnili się z Flukowskimi i Haliną Leszczyńską. Fotografie (424 sztuk) z archiwum Haliny Leszczyńskiej dokumentują nieznane epizody z życiorysów wielu zaprzyjaźnionych z nią osób. Na ofiarowanych fotografiach widzimy m.in. Xawerego Dunikowskiego, Jadwigę Witkiewiczową, Marię Dawską, Jerzego Szaniawskiego, Joannę Olczakównę (Joanna Olczak-Ronikier, pisarka i scenarzystka, współzałożycielka kabaretu Piwnica pod Baranami, wnuczka Jakuba Mortkowicza i Janiny Mortkowicz, córka Hanny Mortkowicz-Olczakowej, autorka książek i scenariuszy, m.in. biografii Piotra Skrzyneckiego, laureatka w 2001 roku Nagrody Literackiej „Nike” za książkę „W ogrodzie pamięci), poetkę Teresę Ferenc z mężem Zbigniewem Jankowskim (także poetą) oraz córkami, obecnie też publikującymi utwory poetyckie: Anną Janko i Mileną Wieczorek. Znalazła się też fotografia przedstawiająca szczecińską poetkę Helenę Pachlowską z dziećmi oraz pakiet fotografii z Chin z połowy XX wieku ( dar dla Leszczyńskiej od zaprzyjaźnionej studentki sinologii, obecnie pracownika naukowego dr Genowefy Zduń).

 

Spuścizna Flukowskiego i pozostałe dokumenty, dzieła sztuki, dorobek wymienionych osób znajdują się m. in. w Sali Flukowskiego w Książnicy Pomorskiej.

 

BARLINEK - HISTORIA DRUGIEJ ULICZKI
Foto: ksiaznica.szczecin.pl

 

Tak opowiadała o Marii Flukowskiej Cecylia Judek z Książnicy Pomorskiej w wywiadzie dla Ewy Podgajnej - wyborcza.pl:

Żona pisarza przez całą wojnę się narażała. W końcu sierpnia 1939 r. pani Maria, na prośbę męża, chodziła do Teatru Polskiego na próby jego sztuki „Przemytnicy wolności” w reż. Stefana Węgierki. Premierę planowano właśnie we wrześniu. Dyrektor Teatru Polskiego Arnold Szyfman będzie chyba pierwszą osobą, która znalazła schronienie u pani Marii przez całą wojnę heroicznie i z determinacją pomagającej Polakom żydowskiego pochodzenia….

…Po powrocie do Warszawy dowiedziała się, że rodzice męża zginęli podczas bombardowania, a syn z pierwszego małżeństwa Jerzy Leszczyński, absolwent Korpusu Kadetów, dostał się do niemieckiej niewoli. Podobnie jak mąż.
Natychmiast związała się z ruchem oporu i Związkiem Walki Zbrojnej. Wyrzucona z własnego mieszkania wynajęła dla siebie i córki część willi, należącej do wdowy po lekarzu, pani Jadwigi Jarosińskiej. Wkrótce Sanitariat Kierownictwa Dywersji (Kedyw) AK zorganizował tam maleńką konspiracyjną lecznicę. Pod opieką pani Marii i jej córki przebywali tam żołnierze AK zranieni podczas akcji lub wypadków z bronią. Piwnicę willi przekształcono na salę operacyjną. Pisze o tym w „Spowiedzi chirurga” dr Witold J. Rudawski. Trafił tu m.in. „Olbrzymek” (Henryk Humiecki) z przestrzelonym płucem, uczestnik zamachu na Franza Kutscherę. On pierwszy z pacjentów zaczął zwracać się do pani Marii „mamo”, co potem czynili kolejni chorzy. Opiekowała się rannymi z niespożytą energią, pełna empatii i ciepła. Miała predyspozycje, żeby być lekarzem, które potem przejęła córka...
…Pod opieką Marii i jej rodziny wojnę przeżyła mała Ewunia, córka Ruth Cyprys, jednej z pierwszych kobiet adwokatów. Flukowska załatwiła dziewczynce fałszywe dokumenty na nazwisko Ewa Flukowska…

..Mężowi, który był w oflagu, najpierw w Arnswalde, czyli w zachodniopomorskim Choszcznie, a potem w Woldenbergu, czyli wielkopolskim Dobiegniewie, pisała, że odnalazła się twoja mała bratanica Ewunia. Stefan Flukowski, który był jedynakiem, domyślił się, że jest to jakaś konspiracyjna gra. W swych listach do żony często pytał o osieroconą bratanicę. Maria Flukowska pokazywała je potem właścicielce willi, by przekonać ją o rodzinnych więzach. Według fałszywych dokumentów Ewunia urodziła się we Lwowie, co trudno było sprawdzić…

…W spuściźnie po rodzinie Flukowskich znajdowało się wiele listów Ruth Cyprys, matki małej Ewy, z wyrazami wdzięczności. Były też fałszywe metryki, zameldowania i inne dokumenty z tego okresu. A dodatkowo Jolanta Liskowacka zobaczyła w księgarni książkę „Skok dla życia. Pamiętnik z czasów okupacji Polski” Ruth Altbeker Cyprys (Wyd. Philip Wilson, Warszawa 2000, wyd. I w Londynie w 1997). Dzięki informacji polskiego wydawcy dotarłam do Ewy Cyprys, która przetrwała wojnę jako Ewa Flukowska. Złożyła stosowne oświadczenia w Yad Vashem, rozszerzając wniosek o medal również dla Haliny Leszczyńskiej i jej babci, Julii Ladzińskiej…

Maria Flukowska z córką Haliną Leszczyńską i swoją matką Julią Ladzińską podczas okupacji udzieliły schronienia i przez to uratowały od śmierci wiele osób pochodzenia żydowskiego, wśród których była wspomniana Ewa Cyprys – Ewa Flukowska. Maria, żeby ratować tych obcych dla niej ludzi, wyprzedawała swój majątek, obrazy, kosztowności, książki.

Dzięki zachowanej spuściźnie po Flukowskich, jej analizie przez pracowników Książnicy Pomorskiej w Szczecinie, w szczególności inicjatywie Cecylii Judek, przygotowany został wniosek do Instytutu Yad Vashem w Izraelu o nadanie tym odważnym kobietom medalu „Sprawiedliwy wśród narodów świata”.

 

BARLINEK - HISTORIA DRUGIEJ ULICZKI
Foto: ksiaznica.szczecin.pl

 

Dzięki posiadanej przez książnicę dokumentacji, w tym listów pisanych po wojnie przez Ruth Cyprys (matkę Ewy) do Julii Ladzińskiej, Marii i Haliny, w których dziękuje za uratowanie córki, a także świadectwu, które złożyła sama Ewa, medal został przyznany. Medal ma numer 9769 z 2004 roku - Sprawiedliwi wśród Narodów Świata uhonorowani przez Yad Vashem (wykaz z 1 stycznia 2020 r.). Natomiast uroczystość w Polsce miała miejsce 9 stycznia 2005 r. w książnicy, w Szczecinie. Jak czytamy w wiadomościach wp.pl:

Wręczono medale "Sprawiedliwy wśród narodów świata"
Instytut Yad Vashem pośmiertnie uhonorował medalami "Sprawiedliwy wśród narodów świata" Julię Ladzińską, Marię Flukowską i Halinę Leszczyńską. Babka, matka i córka udzieliły podczas okupacji schronienia, bądź uratowały od śmierci, ponad 20 Żydów, w tym sześcioro dzieci.
Ambasador Izraela Dawid Peleg przekazał medale i dyplomy pracownikom szczecińskiej Książnicy Pomorskiej….
...W każdym kraju ludzie, którzy są gotowi ryzykować życie swoje i swoich bliskich, by ratować innych, należą do mniejszości. Dlatego podziwiamy te trzy kobiety, jesteśmy dumni z tego co zrobiły i nadajemy im najwyższe izraelskie odznaczenie - powiedział Peleg podczas uroczystości…
…Halina Leszczyńska (1923 - 1988) pomagała matce ukrywać Żydów. W Wielkanoc 1944 roku małą Ewę Cyprys wywiozła z Warszawy do swojej babki Julii Ladzińskiej mieszkającej w Poroninie, która z ogromnym oddaniem opiekowała się żydowskim dzieckiem do końca wojny. Ewa Cyprys przeżyła okupację i zaświadczyła w instytucie Yad Vashem, że została uratowana przez trzy uhonorowane kobiety.

 

Ten tekst jest dowodem na to, że spisanie swoich przeżyć jest bardzo ważne. Zapisane wspomnienia mogą przyczynić się do ocalenia pamięci o ich autorach, mimo, że już nie żyją. Dzięki temu, że wyżej wymienione osoby spisały swoje przeżycia (w notatkach, wspomnieniach, listach), pozostało świadectwo działań, trudu, hartu ducha, odwagi, jakie podejmowały. Utrwalone na papierze przeżycia dla kolejnych pokoleń są świadectwem trudnych czasów. Świadectwem codziennego życia, codziennych zmagań, po prostu prozy życia. Zapisane wydarzenia (może błahe, prozaiczne) w przyszłości opracowane przez fachowców, pozwalają (tu pozwoliły) poznać zarówno ich autora, jego otoczenie, ludzi, jak i historię opisanego miejsca, czasu czy wydarzenia.

Zapraszam do zobaczenia odcinka autorskiego programu Krzysztofa Lichtblauma „Pana od książek”, którego gościem była Cecylia Judek. To spotkanie miało miejsce 14 grudnia 2019 r.

 

 

Pośród różnych wątków tej rozmowy, wiele dotyczy Flukowskich, ale i właśnie wspomnień, zbieraniu pamiątek, fotografii, prowadzeniu rozmów z krewnymi, znajomymi i ich spisaniu. Mając te zapiski, to będzie historia rodziny, historia która pozostanie dla dzieci, wnuków. Chociaż teraz uważamy to za zbędne, w przyszłości sami chętnie przeczytamy to, co zapisaliśmy. I to my również będziemy wspominać. Zatem zachęcam do zachowania i ratowania domowych archiwów – różnych fotografii rodzinnych, fotografii znajomych, a także wszelkich dokumentów.

 

Poniżej jeszcze wspomnienie Romany Kaszczyc - fragment artykułu "40 lat TMB" jaki ukazał się w Echu Barlinka: 

14 maja 1974 nastąpiło uroczyste odsłonięcie tablicy pamiątkowej na budynku przy al. 1-go Maja 28, gdzie rezydował i pisał Stefan Flukowski będąc w Barlinku. Zachowało się zdjęcie z tej uroczystości ( nie wiem kto je wykonał). Pokój, który wynajmował Stefan Flukowski znajdował się na pierwszym piętrze (nad barem mlecznym). Na zdjęciu: od lewej – fragment postaci Czesława Paśnika, dalej (w kapeluszu) Maria Flukowska, obok Edward Kowalek i Piotr Mrzygót, następny to człowiek z powiatu, którego nazwiska ani funkcji nie pamiętam i nie znalazłam w dokumentach. Ten siwy pan w szaliku to Henryk Ładosz z Warszawy – poeta, satyryk, eseista i wspaniały mówca (pierwszy po wojnie spiker radiowy) zaprzyjaźniony z Flukowskimi.

 

Maria Flukowska - Barlinek

Maria Flukowska (w kapeluszu po lewej) podczas uroczystego odsłonięcia
tablicy pamiątkowej przy al. 1-go Maja 28 w Barlinku.

 

 

Grzegorz Przybylski

Informacje z ww. publikacji i stron internetowych, a także z Muzeum w Barlinku.

 

HISTORIA DRUGIEJ ULICZKI  - CZĘŚĆ II >>>

HISTORIA DRUGIEJ ULICZKI  - CZĘŚĆ I >>> 

HISTORIA JEDNEJ ULICZKI >>> 

 

 

Komentarze

Guest

Dziękuję. Przeczytałem ze wzruszeniem. Uliczka powinna się nazywać "Marii i Stefana Flukowskich". W Wikipedii nie ma wpisu o Marii Flukowskiej, ani nawet informacji, że Stefan Flukowski miał żonę :-(

Guest

Na zdjęciu oboK Pani Flukowskiej, E. Kowalek nauczyciel j. polskiego z ekonomika oraz P Mrzygłód wicenaczelnik miasta. Ciekawe zdjęcie historii Barlinka. z końca lat 60-tych ubieglego wieku.

Dodaj komentarz


Wpisy wulgarne, zawierające błędy ortograficzne, hejt, kłótnie, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane DUŻYMI LITERAMI), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj? Napisz do nas redakcja@barlinek24.pl lub użyj przycisku "Zgłoś administratorowi". Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Prosimy nie podpisywać anonimowych komentarzy z imienia i nazwiska. Regulamin komentarzy.

Twój komentarz nie został opublikowany? Skorzystaj z fb i komentuj pod postem na naszym profilu B24.

Kod antyspamowy
Odśwież