HISTORIA PRZEMYSŁU DRZEWNEGO W BARLINKU - Zakłady za "Żydowską Górką" (cz. 3)
- Odsłony: 9287
Teren między wzgórzem zwanym z uwagi na znajdujący się tam żydowski cmentarz „Żydowską Górką” a jeziorem w końcu XIX wieku stał się miejscem, w którym ulokowało się kilka firm, między innymi cegielnia oraz założona w 1843 roku garbarnia. Działanie tej największej w Barlinku garbarni zapoczątkował urodzony około 1795 roku Chrystian Friedrich Nagel.
W garbarni tej znajdował się młyn do mielenia kory dębowej /1/, z której pozyskiwano garbniki do procesu garbowania skór. Firmę po roku przekazał w prezencie weselnym swojemu synowi Augustowi Friedrichowi, który poślubił 25 kwietnia 1844 roku Auguste Emilie Falbe.
Zakład istniał do 1848 roku, kiedy przejął go Jakob Messow. Był to żydowski kupiec urodzony w 1818 roku, ożeniony w 1845 roku z Riehel Cohn - córką żydowskiego handlowca Nathana Jacoba Cohna urodzonego w 1765 roku. Riehel urodzona 2 października 1813 roku używała jednak za życia imienia Rieka i pod tym imieniem znali ją wszyscy. Miała ona także cztery siostry: Mienchen, Rahel, Line i Sare. Mienchen wyszła za Abrahama Neusteina. Takie powiązanie rodzinne przyczyniło się do późniejszego połączenia firm.
Na terenie dawnej garbarni Jakob Messow zbudował fabrykę beczek wykonywanych z klepek z drewna dębowego. Sztuka bednarska nakazywała bowiem użycia do tej produkcji tylko starodrzewów, czyli drewna pozbawionego biela.
Jakob miał z Rieką dwójkę dzieci: syna Juliusza Nathana urodzonego w 1846 roku i córkę Lidię. Po jego śmierci firmę przejął syn Julius Nathan Messow wspólnie z kuzynem Moritzem, synem Abrahama Neusteina. Na-than i Moritz odeszli od produkcji beczek. Posiadając rozległy plac tartaczny, postanowili rozszerzyć swoją produkcyjną działalność. Nie interesowało ich tylko zwykłe przecieranie drewna na swoim traku. Postanowili je także przetwarzać w wyroby meblowe. W nowoczesnych, jak na owe czasy halach produkcyjnych rozpoczęli wytwarza-nie krzeseł, przekształcając swoje przedsiębiorstwo w znaną w regionie fabryką krzeseł.
Na zdjęciu widoczny jest teren tartaku i fabryki krzeseł Nathana Messowa i Moritza Neusteina. Na pierwszym planie widoczna jest jeszcze niezalesiona „Żydowska Góra”.
Juliusz Nathan Messow miał ze swoją żoną Rebeką Huldą Riess (używała jednak imienia Lidia) urodzoną 10 kwietnia 1854 roku dwójkę dzieci: Paula i Hansa.
Marzeniem młodszego Paula była kariera oficera w armii pruskiej. Młodzieńcze plany nie mogły być jednak zrealizowane z powodu odrzucenia podania przez szkołę wojskową. Odtrącenie jego prośby o wstąpienie do wojska i doznany zawód, a być może wskazanie jako powodu jego żydowskiego pochodzenia, było powodem popełnienia samobójstwa.
REKLAMA |
Drugi syn Hans, urodzony w Barlinku 24 września 1879 roku poślubił w Dreźnie 8 stycznia 1908 roku Metę Nehab i postanowił wyprowadzić się z Berlinchen. Wspólnie z Martinem Mamlok i Hermannem Kurtem Israelem Hirschfeldt założył składowisko drewna w dzielnicy Berlina Karlshorst, które później przekształciło się w fabrykę okleiny.
Tak dobrze zapowiadającą się firmę musiano jednak sprzedać. Właściciele zdążyli sprzedać swoją własność Alfredowi C. Prachtelowi jeszcze przed przejęciem majątku przez Narodowych Socjalistów. Sytuacja po „Nocy kryształowej” zmusiła dawnych właścicieli zakładów drzewnych w Kalshort szukać schronienia w Holandii. Rodzina Messow przeprowadziła się do holenderskiego miasteczka Baarn.
Rejestr ludności tego holenderskiego miasta w prowincji Utrecht odnotował przybycie rodziny Messow w dniu 25 października 1940 roku./2/ W 1942 roku małżeństwo Messow zostało aresztowane i osadzone w amsterdamskim więzieniu, skąd wysłano ich do obozu Westerbork /3/ - trafili tam 1 maja 1943 roku. Po kilkumiesięcznym pobycie w tym obozie załadowano ich 21 września do wagonów zmierzających do obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Razem z nimi jechało w transporcie 713 osób. Tam zaraz po przybyciu 24 września 1943 roku zostali zgładzeni. Śmierć miała miejsce w dniu urodzin Hansa.
Hans i Meta mieli dwójkę dzieci. Irenę Sarę, która poślubiła Baarnaara Wijsmullera, którzy przeżyli wojnę żyjąc w Stanach Zjednoczonych, oraz Marion, która poślubiła Bolesky'ego. O ich losie jednak nic nie wiadomo. Wojny nie przeżył także biznesowy partner Hansa z Karlshorst, Herman Hirschweld, który podobnie jak Messowie zamieszkał w holenderskim Baarn. Koniec wojny zastał go w Bergen-Belsen, gdzie zmarł 24 maja 1945 roku już po wyzwoleniu obozu./4/
Hans Messow Meta Nehab
Abraham Neustein i jego syn Moritz
Wspólnik Nathana Messowa, Moritz Neustein poślubił Perlę Jacobi urodzoną w 1860 roku. Miał z nią sied-mioro dzieci: Interesującym faktem jest, że dom Moritza i Perly odwiedzał dość często późniejszy szachowy mistrz świata Emanuel Lasker, urodzony i mieszkający w tym czasie w Barlinku. Inną ciekawostką jest także to, że ich córka o imieniu Lotte pracowała jako sekretarka i asystentka Alberta Einsteina. W 1933 roku wyjechała z słynnym fizykiem do Stanów Zjednoczonych i pracowała u niego w Nowym Yorku do końca jego życia (1955).
Albert Einstein na poddaszu w swoim berlińskim mieszkaniu dyktuje swojej sekretarce Lotte Neustein swoją rozprawę naukową. Zdjęcie wykonane w maju 1929 roku.
Perla Neustein zmarła 14 czerwca 1933 roku i spoczęła na cmentarzu żydowskim znajdującym się na sąsiadującej z fabryką krzeseł, wspomnianej w tytule „Żydowskiej Górce”. Próżno jednak szukać dzisiaj jej mogiły, chociaż przetrwała wojnę, o czym świadczy zrobione na początku lat osiemdziesiątych zdjęcie.
Perla i Moritz Neustein. Moritz Neustein.
Perla z przyjaciółkami przed domem. Perla i Kurt Neustein.
(Zdjęcia wykonane przed rodzinnym domem.)
Rozbita płyta nagrobna Perly Neustein.
(Gdzie podziała się dzisiaj ta płyta i inne nagrobki z żydowskiego cmentarza?) /5/
Andrzej Mrowiński
Przypisy:
1/ Kazimierz Hoffmann, Zbigniew Miler, „Z dziejów rzemiosła w Barlinku – O starym cechu garbarzy”, Echo Barlinka, maj 1993 nr 5/31 str. 12
2/ Informacje zostały pozyskane z interaktywnej strony internetowej: www.joodsmonument.nl, zarządzanej przez Żydowskie Muzeum Historyczne gdzie umieszczono informacje o mieszkających w czasie wojny w Holandii Żydach, oraz: https://groenegraf. blogspot.com
3/ Z obozu Westerbork 99 transportami przewieziono do Auschwitz, Sobiboru, Terezina i Bergen-Belsen ponad 45 tys. więź-niów. Najwięcej do Sobiboru – 24244 i Auschwitz – 12481.
4/ 14 kwietnia obóz wyzwolił 63Pułk Artylerii Przeciwpancernej ppłk. Richarda Taylora z brytyjskiej 11 Dywizji Pancerne. Wolni obozowicze wycieńczeni chorobami umierali nadal. Dwa tygodnie po wyzwoleniu zmarło z powodu niedożywienia, od-wodnienia, duru brzusznego, dyzenterii i tyfusu 9000, a do końca czerwca jeszcze dalszych 4000 wyzwolonych więźniów.
5/ Autorem zdjęcia był Stefan Andreas Neustein, który odwiedził wspólnie z żoną cmentarz w 1980 roku
Dodaj komentarz
Wpisy wulgarne, zawierające błędy ortograficzne, hejt, kłótnie, obsceniczne czy obrażające innych komentatorów i naruszające podstawowe zasady netykiety (np. pisane DUŻYMI LITERAMI), nie będą publikowane. Zapraszamy do kulturalnej dyskusji. Nie odpowiadamy na anonimowe komentarze. Zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj? Napisz do nas redakcja@barlinek24.pl lub użyj przycisku "Zgłoś administratorowi". Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników. Redakcja nie odpowiada za treść komentarzy. Prosimy nie podpisywać anonimowych komentarzy z imienia i nazwiska. Regulamin komentarzy.Twój komentarz nie został opublikowany? Skorzystaj z fb i komentuj pod postem na naszym profilu B24.
Komentarze
Guest
Weź ty się wyprowadź z Barlinka, jak ci tu źle i po sprawie. Pojedź sobie do "swoich" za Wisłę, albo jeszcze dalej!
Guest
Luna
Przykro mi jest natomiast, że nie widzisz różnicy między tym, co działo się na zachodzie, a tym co na Kresach Wschodnich. Niemcy w większości opuścili ziemie zachodnie na polecenie swojego własnego rządu - rządu III Rzeszy. Polacy zaś z Kresów Wschodnich zostali wymordowani albo siłą przesiedleni. Niemcy rozpętali wojnę i doprowadzili do tego, ze granice zostały na nowo wyznaczone. Polacy w tym udziału nie brali. Dlatego też polskim gospodarzom ziem wschodnich należy się sentyment i pamięć, a niemieckim nic się nie należy.
I na koniec, gdybyś przypadkiem wyparł ten fakt z pamięci, przypominam, że 90% Niemców, w tym mieszkańców dawnego Barlinka, popierało Hitlera, który wymordował miliony Polaków. Wg rocznika statystycznego z 1938 r. przed wojną było nas 35 milionów, a po wojnie, wg statystyk z 1946 r., było nas zaledwie 24 miliony. Pozostało nam tylko 70 tys. ludzi z wyższym wykształceniem, resztę inteligencji z premedytacją wymordowano. I dawni mieszkańcy Barlinka mają też w tym swój haniebny udział.
Mały Kazio
Co jest ziemią odzyskaną a co zagarniętą, można dyskutować w nieskończoność. Nasi byli daleko na wschodzie, po to aby bronić się później daleko na zachodzie. Patrz kobieto (?) kto budował przeszłość miasta w którym żyjesz. Patrz, kto wytyczał ścieżki i ulice, po których stąpasz. Czy byli Polakami, Niemcami czy może Rosjanami, dzisiaj nie ma znaczenia - żyli tutaj i tutaj umierali, pozostawiając po sobie to "coś", czego nie chcesz przyjąć do wiadomości.
Takie same losy można odkopać na wschodzie, gdzie nasi dziadowie budowali, gospodarzyli. I marzy mi się, że dzisiejsi gospodarze tych "opuszczonych" ziem, pamiętają że żyli tam i Polacy, Rosjanie jak i wstrętni Niemcy, pozostawiając po sobie to "coś".
Smutno mi o Panie, że tylko łopatologia odnosi skutek
Luna
Luna
Mały Kazio
Karlik
Piszesz ale tego zoudyn Polouk nie zrozumie - je zejs Poloukym cy Mimcym?
Luna
Po pierwsze nie "ziem odzyskanych" - bo niby kto je komu zabrał, żeby je odzyskiwać?
A po drugie dla mnie np. ważna jest ciągłość historyczna tych ziem. Nie interesuje mnie, czy tu żyli Polacy, Niemcy czy jakiś inny naród. Liczy się to, że żyli TU, tu mieszkali, kąpali się w tym samym jeziorze, chodzili tymi samymi drogami co my, cieszyli się tym samym widokiem, który my teraz mamy. W końcu leżą w TEJ ziemi pogrzebani, w której my też będziemy leżeć.
To się nazywa właśnie lokalny patriotyzm.
I wolę się tej zasady trzymać, niż gardzić historią MOJEJ małej Ojczyzny!"
Powyższe niebezpieczne zjawisko nazywa się „zafascynowaniem miękką siłą kultury niemieckiej”.
Guest
Właśnie, że dużo nas obchodzi!
Po pierwsze nie "ziem odzyskanych" - bo niby kto je komu zabrał, żeby je odzyskiwać?
A po drugie dla mnie np. ważna jest ciągłość historyczna tych ziem. Nie interesuje mnie, czy tu żyli Polacy, Niemcy czy jakiś inny naród. Liczy się to, że żyli TU, tu mieszkali, kąpali się w tym samym jeziorze, chodzili tymi samymi drogami co my, cieszyli się tym samym widokiem, który my teraz mamy. W końcu leżą w TEJ ziemi pogrzebani, w której my też będziemy leżeć.
To się nazywa właśnie lokalny patriotyzm.
I wolę się tej zasady trzymać, niż gardzić historią MOJEJ małej Ojczyzny!